Niestety praca uniemożliwiła mi błyskawiczną odpowiedź. Co do Karty Taternika. Obowiązek jej posiadania w Tatrach zostanie zniesiony 31.12.2005 po wygaśnięciu mocy sprawczej Rozporządzenia o Uprawianiu Alpinizmu. Karta Taternika pozostanie wewnętrznym dokumentem PZA poświadczającym ukończenie kursu górskiego w/g programu opracowanego przez Komisję Szkolenia PZA. Kto odbędzie takie szkolenie i będzie chciał mieć taki dokument, to go otrzyma. Ten zaś kto nie chce mieć Karty Taternika NIE musi się o nią starć. Krótko mówiąc pełna możliwość wyboru. Teraz co do programu szkolenia. Tak jak napisałem poprzednio, tylko kursy zakończone uzyskaniem KT są zunifikowane programowo. Wszelkie inne szkolenia są indywidualną umową pomiędzy uczestnikami kursu, a instruktorem. Jeśli kurs nie miał na celu uzyskania KT i nie został szczegółowo określony program szkolenia, to nasz klubowy Kolega nie może mieć pretensji do instruktora. Jeśli jednak kurs miał się odbywać zgodnie z programem kursu na KT, to odbycie całego kursu w Hollentalu i zrobienie tylko jednej drogi w Tatrach było niezgodne z regulaminem i nasz Kolega ma słuszny żal. W tej sytuacji można napisać skargę do Komisji Szkolenia PZA na instruktora.
Nie podoba mi się Twoje sarkastyczne podejście do Hollentalu. Pisanie o nim, że jest skałkami jest równie abstrakcyjne, jak porównywanie go do Patagonii. Są tam ściany, gdzie drogi przekraczają 200m, a standardowa droga kursowa powinna mieć minimum cztery wyciągi. Pisanie o Hollentalu, że jest to łatwiejsze miejsce szkolenia jest hipokryzją. Dobór dróg zależy od możliwości kursantów i od instruktora. Łatwo sobie wyobrazić tygodniowy kurs w Morskim Oku z takim wykazem:
1 dzień: Mnich: Droga przez Płytę, Przez Przewieszke.
2 dzień: Mnich: Droga Robakiewicza.
3 dzień: Zadni Mnich: Grań od Ciemnosmreczyńkiej Przełączki.
4 dzień: Mnich: Droga Orłowskiego.
5 dzień: Grań od Wrót Chałbińskiego do Ciemnosmreczyńkiej Przełączki.
Rejon słynny. Wielkie góry, a drogi śmieszne, przedGórskie. W tym samym czasie dobry instruktor może zrobić świetne wspinaczki w Hoolentalu. Zalety Hollentalu są oczywiste: krótkie podejścia:długie drogi, dojazd samochodem do miejsca biwakowego : brak transportu żywności i sprzętu, przy długim dniu możliwość skałkowego wspinania w Adlitzgraben po zaliczeniu wielowyciągowej drogi w Hollentalu. To tak jakbyś dojechał autem do Morskiego Oka. Zrobił drogę na Czołówce MSW, a po 17-ej powspinał się na Jarońcu lub w Białce. W tatrzańsich warunkach trudne do wykonania jeśli chcemy się wspinać następnego dnia :o( W ogóle myślę, że każdy rejon ma swoją specyfikę i szufladkowanie jest abstrakcyjne. Wpadając w Twój styl, aż narzuca się pytanie: co chciałeś udowodnić wisząc latem cały sezon na Czołówce Turni Zwornikowej? Jeśli chciałeś potwierdzić zdanie Łozy, że jest większa od Kazalnicy, to Ci się nie udało. Jak mawia Mirua: rzęch, to rzęch.
Pozdrawiem.
Piotr Drobot.