Wiesz moze to zabrzmi dziwnie ale pewne plemiona indian w amazonii nie maja takiej ideii jak wlasnosc przywatna czyli tez nie rozumieja co to jest kradziez. Jest wiele innych "drobnych" szczegolow w zrozumieniu tzw smierci i pojeciu swiata. Lowcy glow z Borneo troszke inaczej postrzegaja czlowieka, podobnie bylo z Aztekami i ich podejsciem do jencow wojennych. Cala ich filozofia tzw. ojny byla oparta na kulcie slonca i ofiar z ludzi i wycinania serc kozikiem. Dla Aztekow bylo to normalne i chwalebne. Dla pojmanych Europejczykow te praktyki konczyly sie szybkim spotkaniem z sw. Piotrem. Wiec z tymi wrodzonymi wartosciami to bym uwazal.
"ni chuja nie wiem co ma automatycznie rodzący się Muzułmanin,"
No ale sam mowiles ze natura obdarza czlowieka wrodzonymi wartosciami? No OK to powiedz mi czy taki straznik na wiezy w Oswiecimiu byl obdarzony innymi wartosciami niz ten polczlowiek ktorego pilnowal?
Prosze cie o definicje dlatego aby jasno ustalic pewne terminy co by nie bylo rzucania pomidorami o sciane.
"Prawdą jest natomiast, że pewne wartości są wspólne"
Jakie? Wzajemne wyrzynanie owszem a reszta?
"No cóż, nie twierdzę, że każdy sprzeciw przynosi właściwy skutek."
Tylko ze tam nie bylo sprzeciwu ale tolerancja i akceptacja Holendrow, ONZ i UE wobec tego co planowali zrobic Serbowie. Jakos nie pamietam aby Europejczycy wychodzili na ulice i protestowali lub wurazali swoj gniew przeciwko tej wojnie i masakrze.