makar Napisał(a):
> Ale znam kolegów co przecierali octem wyślizgi
> przed prowadzeniem i dali by se napletek uciąć
> że im to pomaga. Tylko czy to aby jest koszerne?
Lepiej by było uciąć wyślizgi i przetrzeć octem napletek.
Swoją drogą, ciekaw jestem, czy ten ocet wynikał z "prób i błędów" i czy ma jakieś uzasadnienie chemiczne. Że reaguje z wapieniem to jasne, ale mniej oczywiste jest to, jak reaguje - co dokładnie robi z powierzchnią. Przez lekką analogię: z tego co wiem, jeśli się wrzuci lekko matowe szkło do kwasu fluorowodorowego (tylko niech komuś nie przyjdzie do łba próbować - śmiertelna trucizna!), to owo szkło nie stanie się bardziej matowe, tylko wręcz przeciwnie - błyszczące. Dopiero pewne sole fluoru zwiększają matowość.
Ze skałą może być podobnie - nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że sam kwas jeszcze bardziej wygładza powierzchnię skały. Zaś określone sole mocnych kwasów działałyby na odwrót.
Co do koszerności - może i takie działanie we własnym tylko partykularnym interesie (ułatwienie przejścia) jest niekoszerne, ale w interesie ogółu powinno być OK . Sugerowałbym potraktowanie czymś bardziej skutecznym (i bardziej permanentnym) ood octu większości mocno wyślizganych stopni na jurze - to taka sama czynność o charakterze restauracyjnym, jak wyrywanie chwastów. Niwelowanie skutków erozjii. Co więcej, uczynienie stopni szorstkimi zmniejszyłoby też tempo dalszego zużywania się stopnia, bo jak się noga nie ślizga, to i materiału nie ściera (jest tu dodatnie sprzężenie zwrotne - im bardziej jest już wyślizgane, tym szybciej się wyślizguje dalej).