Tylko zauważ, że dane o wypadkach, w tym śmiertelnych nie są wycinkiem próbki na małej populacji, nie są też "statystyką" w sensie "marketingowym".
To są po prostu dane podawane przez policję.
I to dane zweryfikowane, bo zauważ, że przy wypadku śmiertelnym policja działa skrupulatnie, a do tego jeszcze jest udział prokuratora.
Tak więc to nie jest jakiś wycinek danych, tylko pełne dane o wypadkach śmiertelnych w Polsce. Dane zbadane przez policję i weryfikowane przez prokuratora, a często i biegłych. Jeśli podważamy prawdziwość tych danych to w takim razie podważamy sens (lub prawdziwość) działań policji i prokuratury jako takiej, ergo działań państwa.
Podałem to w odniesieniu do "wolnej jazdy" przez Norwegów.
Prawda jest taka, że tam ludzie jeżdżą zgodnie z przepisami i jest mało wypadków zwłaszcza tych śmiertelnych.
U nas ludzie jeżdżą jak szaleni mając gdzieś przepisy i tych wypadków jest dużo.
Owszem stan dróg jest zły, ale im gorszy stan tych dróg tym większe ograniczenia prędkości. Jesli ludzie by sie do nich stosowali wypadków byłoby mniej.
Dobrym przykładem jest kolej, na której mimo kilku "głośnych" wypadków, wypadków tych jest ogólnie mało. Dlaczego ich jest mało i ich liczba nie rośnie skoro stan infrastruktury kolejowej z roku na rok się pogarsza?
Dlatego, że kolejarze dość ściśle przestrzegają przepisów i procedur. Gdy stan infrastruktury się pogarsza na jakimś odcinku, wprowadza się tam ograniczenia. Ograniczenia są przestrzegane i wypadków nie ma.
Na drogach ludzie nie przestrzegają tych przepisów i wypadki są.
W zimę mimo gorszych warunków pogodowych, a zatem gorszego stanu infrastruktury, jest mniejsza liczba wypadków drogowych. Dlaczego? Bo ludzie się boją złych warunków pogodowych i jeżdżą dużo wolniej.