przmł Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Sposób zawieszenia na jednym karabinku tak jak w
> filmiku, gdy można to w tym miejscu zrobić
> lepiej moim zdaniem jest zły.
A moim zdaniem to Ty sam jesteś zły, i co mi zrobisz?
Zrozum, że nie należy utożsamiać określeń "zły" i "nieidealny",
"bezpieczny jedynie w 99.999999% przypadków", "nieodporny
na samobójców" itp.
> Właśnie sposób podany w linku w ogólności (w
> większości) da się zastosować. W
> szczególności gdy się nie da (w miejscu z
> filmiku się da) można to robić na inne sposoby,
> ale niekoniecznie w taki jak na filmiku.
Różne sposoby mają swoje różne wady, których zapewne nie jesteś świadom.
Np. "patent Makara" (jak nazywam użycie karabinka w górnym ringu do podwieszenia
liny przełożonej przez kolucho) też ma swoje wady. Pozwolę sobie wymienić kilka:
Po pierwsze - lina wciąż jeździ po ringu,
wprawdzie pod innym kątem i z inną siłą nacisku, ale nadal występuje piłowanie kolucha przez tkwiące w oplocie liny drobinki piasku i mineralnego pyłu.
Po drugie - przy tak zrobionym stanowisku wędkowym lina ma większe tendencje do skręcania się. Skręcająca się lina może spowodować, że na następnej drodze niedoświadczony asekurant skoncentruje się na jej rozchłamianiu, zamiast na asekuracji, i popełni błąd. Prawdopodobieństwo takiego ciągu zdarzeń oceniam jako znacznie wyższe, niż prawdopodobieństwo awarii pojedynczego karabinka zakręcanego zastosowanego do asekuracji górnej.
Po trzecie - trzeba wpiąć karabinek do ringa, w którym już jest wpięty łańcuch, lub do ogniwa tego łańcucha. W większości przypadków da się to zrobić bezproblemowo, ale zdarzają się przypadki, gdy wpięty tak karabinek będzie tworzył dźwignię mechaniczną prowadzącą do powstania dużych sił wyrywających ring ze skały lub przełamujących karabinek. Ktoś z dobrą intuicją mechaniczną do takiej sytuacji nie dopuści, ale wśród wspinających się osób nie brakuje zdolnych inaczej. To właśnie na ich potrzeby stanowiska mają łańcuchy z koluchami, gdzie o żadnych wektorach sił nie trzeba już myśleć, bo wszystko jest gotowe do bezpiecznego przewiązania się lub bezpiecznego wpięcia wędki przez karabinek do kolucha. Nie zawsze zaś bezpośrednio do ringa, na którym wisi łańcuch. Dlatego sposób założenia wędki polegający na powieszeniu karabinka wprost w koluchu łańcucha jest wciąż czymś bardziej podstawowym i uniwersalnym, niż "patent Makara". Ten ostatni jedynie ułatwia zdjęcie wędki przez osobę, która nie bardzo umie się przewiązać.
> Możesz mi dawać swoje "zapewnienia", ale nie
> potrafisz podważyć punktów przezemnie
> przytoczonych,
Mam nadzieję, że nieco zmieniłeś zdanie po przeczytaniu powyższych trzech punktów.
To były argumenty dotyczące bezpieczeństwa. Są jeszcze inne, dotyczące np. wygody i prostoty. "Patent Makara" jest wygodny tylko wtedy, gdy się samemu poprowadzi drogę i chce się zostawić wędkę dla nowicjusza, po którym nikt nie będzie musiał się już wspinać tylko po to, by tę wędkę zdjąć. Tymczasem wędkę zostawia się też często komuś, kto umie się przewiązać, a także na drogach innych, niż właśnie zrobione. Np. na sąsiedniej drodze. Albo na stanowisku dostępnym z góry.
Zrozum wreszcie, że wszystkie dyskutowane tu sposoby wieszania wędki są dobre, a ostateczna optymalność wyboru jednego z nich zależy od sytuacji. W przypadku, gdy wspina się totalny nowicjusz, który może na górze zdurnieć ze strachu i zacząć robić głupoty, faktycznie lepiej jest zastosować patent Makara. Zwłaszcza, że były już wypadki, że wędkujący w przypływie niepoczytalności wypiął na górze linę ze stanowiska i spadł (bodajże na panelu w Austrii?). A o wypadkach celowego odwiązania się od liny przez wędkującego nie słyszałem.
> strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Strzeżonego strzeże, a pierdolącego pierdoli.