>
> Nie wiem czy i ty Tomek nie masz takiego wrazenia
> ze na zachodzie styl zostaje coraz bardziej
> rozmydlany gdyz jedni nie maja problemow z
> przeginaniem paly w relacjonowaniu swoich przejsc
> , natomiast inni z grzecznosci nie zwroca nigdy
> uwagi bo nie wypada krytykowac lepszego. Ze
> wzgledu na nasze polskie dopierdalactwo cala
> zabawa w naciaganie omija szerokim lukiem nasz
> kraj o czym mogl sie przekonac jeden taki bohater
> czerpiacy garsciami z zachodnich mediow.Z jednej
> strony to nasze dopierdalactwo to przeklenstwo z
> drugiej ratuje nas to przed wylewajaca sie
> popelina.
Ciekawe spostrzeżenie. Myślałem, że właśnie u nas powoli ginie sztuka szydery i darcia łacha. Że mogą zacząć dominować słodko-pierdzące klimaty poklepywania się po plecach, wiecznych gratulacji i jak to kolega nazwał "pompowania balonu". WdAhu zdechło dawno temu i nie przekazało pałeczki dalej.
Dobrze usłyszeć, że może nie jest tak źle.
Pisanie o n-tej próbie oczywiście nie ma sensu, chyba że relacjonujący wie dokładnie o co chodzi. Wystarczą tu 2 słowa: "próba Bindhammera".
Odnośnie rozróżnienia OS / Flash, najnowszym odkryciem było dla mnie to, że niektórzy akceptują dyskusje na temat patentów z innymi osobami (nieznającymi drogi). Nie wiem czy to kwestia środowiska i jak popularny jest to pogląd, ale widzę furtkę dla nowej profesji - zawodowego podpowiadacza patentów.