zakaz istnieje poprzez brak zezwolenia, tj. udostępnienia do wspinaczki. Możemy się legalnie wspinać tylko w tych rejonach, które są udostępnione w drodze rozporządzenia dyr TPN.
Tak sie złozyło, że kiedy powstawał TPN (ustawa z 1953r) wspinaczom na Zachodnich niezbyt zależało, lub też może inaczej - mieli inne priorytety. Każdemu wydawało się, że to się jakos ułoży. Tymczasem już w latach 60-tych, kiedy red. taternika był Józef Nyka, zaczęły się naciski na niepublikowanie informacji o TZ (skąd my to znamy?). Generalnie jednak na wspinanie w TZ przymykano oczy, nawet za dyr Byrcyna jakichś specjalnych akcji przeciwko wspinaczom nie było.
Udostepnienie terenów do wspinania jest to integralna i indywidualna decyzja dyrektora TPN. Oczywiście - dyrektor zasięga opinii Rady parku (która jest takim społeczno-naukowym organem doradczym) oraz struktur TPN, niemniej decyzja jest jego. Podstawą tych decyzji jest również, a może przede wszystkim, plan ochrony przyrody i zadań ochronnych, wieloletnie plany które determinują kierunki działania TPN. Powstawały one całkiem niedawno, a KT zgłaszała do nich sporo wniosków. Te wnioski nie zostały, rzecz jasna, uwzględnione, jako że nie ma takiego obowiązku. Sama procedura zgłaszania tychże zresztą, pod względem przejrzystości, równiez pozostawiała nieco do życzenia, ale mniejsza o to.
Jesli chodzi o konkrety to zarówno PZA jak i FK złożyły formalne wnioski o udostepnienie TZ - jeden szerszy, drugi węższy przedmiotowo. Obecnie stoimy na stanowisku tej "węższej" propozycji, zgodnej z rekomendacją prof Wiłkomirskiego:
zimą:
- Giewont główny wierzchołek i Kazalnica (z wyłączeniem Długiego)
- otoczenie dol Małej Łąki od Mnicha po Zagon + Olejarnia (czyli z wyłączeniem Siodłowej)
latem:
- Raptawicka Turnia (bez wychodzenia na szczyt).
Odpowiedzią TPN była potrzeba ekspertyzy, i że to my musimy ją przygotować. FK zleciła przygotowanie takowej prof Wiłkomirskiemu z UW. Kilkudniowy pobyt w Tatrach i szczegółowa wizja lokalna przyniosły efekt w postaci opracowania, które zostało przesłane TPN, który z kolei uznał je za niewystarczające. Domaga się, jak rozumiem, szczegółowej oceny oddziaływania, takiej jak np robiono w związku z rozbudową kolejki. Opinia prof Wiłkomirskiego jest z natury rzeczy ogólna, poniewaz ma charakter obserwacyjny. Naszym zdaniem TPN powinien posiadać szczegółową inwentaryzację przyrodnicza walorów np podnóża i ściany Giewontu, która w połączeniu z ocena profesora powinna byc aż nadto wystarczająca. Po co więc kolejna, kosztowna ekspertyza, któą TPN równiez może uznać, wedle woli, za niemiarodajną, bo np sporządzona prze niewłaściwe gremium? Wygląda to raczej na odbijanie piłeczki niż faktyczny wymóg.
Uważamy, że posiadając podstawę w postaci owej wstępnej ekspertyzy prof Wiłkomirskiego oraz przy, jak się zdaje, dopuszczającej takie rozwiązanie postawie Rady Parku, dyrektor może dopuścic czasowe udostepnienie tych obszarów chocby w postaci eksperymentu przyrodniczego z uważnym monitoringiem. Po np 3-letnim okresie obserwacji można by ocenić czy nastapiła istotna zmiana w stanie biocenoz. Biorąc pod uwage, że działalność taternicka trwa w TZ nieprzerwanie od 50 lat, oczekiwanie takiej zmiany jest moim zdaniem mało uzasadnione.
Tak więc cała sprawa sprowadza się do woli zrozumienia i do - moim zdaniem - autentycznej chęci działania w interesie przyrody. My stawiamy sprawę jasno - chcemy sie porozumieć, jesteśmy gotowi się ograniczać, będziemy współpracować. Korzyść dla TPN jest oczywista - obecnie taternicy penetrują cały obszar TZ, z dol Miętusią włącznie, z Długim Giewontem i dol Kościeliską.
Totalny zakaz wywołuje totalny sprzeciw. Korzystają wspinacze z najróżniejszych sposobów podejścia wnikając w najróżniejszy sposób w teren ściśle chroniony ze względu na konieczność krycia się przed strażnikami. Akcje przeciwko wspinaczom wywołuja jedynie większe rozproszenie ludzi po tym terenie i szerszy wachlarz celów wspinaczkowych. W momencie ułożenia się z nami TPN zyskuje ograniczenie ruchu taternickiego do konkretnych rejonów, z konkretnymi drogami podejścia i zejścia. Ruch taternicki zostaje skanalizowany i staje się łatwy do monitorowania. Następuje faktyczna współpraca.
Na razie jest to jednak tylko zestaw pobożnych życzeń. Sprawa na dzień dzisiejszy utknęła w martwym punkcie, a ostatnie działania TPN w rejonie Giewontu wskazują raczej na zasotrzenie kursu, niż na jakiekolwiek "détente".