paszczu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Merytorycznej dyskusji z nami w kwestii TZ nie
> było i nie ma, co jest dość przygnębiające.
> Przysyłamy pisma, wnioski, analizy - i odbijamy
> sie od ściany. Ale może tez za mało
> naciskalismy ostatnio, może było za mało
> determinacji - nie wiem.
Nie chciałbym nikogo oceniać, po żadnej ze stron, ale nie dziwi mnie to o czym czytam.
Spędziłem ponad 8 lat wśród leśników (parki narodowe wciągam w ten sam worek, choć formalnie nie powinienem), na studiach i również zawodowo. Na studiach jest cudownie, ale w momencie przejścia w tryb zawodowy, bardziej przypomina to betonowe klimaty PZPN.
IMHO, trzeba zrozumieć, że tam panoszy się blady strach przed odpowiedzialnością za decyzje, więc łatwiej tym instytucjom zamknąć, zakazać i przemilczeć, niż iść na kompromis. Informowanie opinii publicznej o istotnych decyzjach z działalności LP czy parków narodowych jest traktowane tam jak przesłuchanie z lampą 500 WAT w twarz.
Pokolenia minąć muszą aby to się zmieniło i odwróciło "patrzcie ludzie, robię tak i tak, jest ale, słucham?".
(Być może 2 lata mieszkania w UK to dla mnie za długo "i w dupach się poprzewracało")
Pozwolę sobie być bliski pewności, że jakikolwiek nacisk czy straszenie znacznie sprawę pogorszy. Tutaj trzeba po prostu temat deptać z determinacją, ale i ze spokojnym terapeutycznym tonem i psycho-technikami a'la zaklinacz koni Monty Roberts.
Mateusz Łoskot
"Partycypacja w całym tym procesie jest formą tortury"
--Szalony