Dokładnie o to chodzi - w jaki sposób Huber czuje się kompetentny do pouczania Freda, co powinien był zrobić a czego nie... jest to mega wiocha. Jeśli nie powtórzył Akiry, to nie wykorzystał okazji żeby siedzieć cicho w tym temacie. Z punktu widzenia mieszkańca worka bawarskiego pępkiem świata jest Schleier, ale dla Francuza jest to mega zadupie. Nie można zakładać, że w garażu ktos nie trenuje równie ciężko, albo nawet ciężej, lub że po prostu urodził się taki silny.
Wspinaczka to bardzo młody sport i dojście do światowej czołówki nie jest tak trudne jak np. w pływaniu, czy w biegach.
Jako przedstawicie mediów wspinaczkowych dwoma rękami powinienem podpisywać się pod Huberem, bo jest "medialny" ze wszystkimi pozytywnymi konsekwencjami tego słowa. Ale jako wspinacz nie mogę zaakceptować, że media robią z Hubera i Andrady proroków, którzy wypowiadają się w sprawie. A Freda zepchnięto na pozycję ousidera.
Robi swoje drogi - wycenia jak jak umie - jak mu się wydaje, że są trudne, a do innych nalezy weryfikacja trudności, ale zabierac zdanie można tylko i wyłącznie wtedy jak sie drogę powtórzy, a nie - że "to niemożliwe żeby ktoś był taki zajebisty - niech udowodni"...
to tyle