Podzielam Twoje odczucia - mnie też Fred jest bliższy mentalnie niż Huber czy Andrada...
Dzieciaki bawiły się pod Waldkopfem jak się przystawiał do Action i na pewno nie była to "pomoc", choć były bardzo grzeczne i widać, że "ułożone".
Nie widziałem żeby mu zależało, żeby ktoś go widział jak się wstawia, choć szło mu bardzo dobrze. Niemcy, którzy próbowali Slimline nawet nie wiedzieli kto to jest, bo go zapytali wprost jak się nazywa :-)
Action to nie był dla niego żaden kosmos - robił całe sekwencje w ciągu i spadał tam gdzie każdy, czyli na trawersie w lewo na górze... Szukał patentu, bo zamiana na dwójkach wydała mu się za mało pewna po ciągu... Jeśli miałem co do niego jakieś wątpliwośći, to tego dnia się one rozwiały. Nie mozna zakładać, że ktos nie jest silniejszy - tak samo silny, bo trenuje sam na francuskiej prowincji, a nie wspina się na widoku, czyli w najpopularniejszych miejscówkach. Takie podejście pachnie totalną wiochą. Dobrze, że Adamowi Ondrze obecność widzów nie robi różnicy... w innym przypadku trudno byłoby uwierzyć, że na płaskich w sumie Morawach urodził się najlepszy wspinacz na świecie...
Co do betonowania na Akirze, bo o tym zapomniałem - to samo można napisać o Golpe de Estado - wiem z pierwszej ręki czyli od Bogdana. Uwaga - rozwiewam złudzenia - Golpe to jeden beton!
pozdrawiam serdecznie
jt