AndrzejKo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jak na doktoranta nauki, a nie humanistyki
Już nie anta.
> Pytaniem jest kiedy dyrektor-kolega działa jako
> dyrektor, a kiedy jako kolega Xa i czy te
> działania jako kolegi Xa nie kolidują z
> działaniami wynikającymi z obowiązków
> dyrektora ?
A to już sprawa jego wewnętrznej uczciwości. Masz jakieś
powody, by w nią powątpiewać? (w przypadku bohaterów
niniejszego wątku)? A może uważasz, że obowiązkiem
urzędników, dyrektorów i wszelkich innych decydentów
(w tym Xa) jest udowadniać (wręcz DEMONSTROWAĆ)
na każdym kroku swoją bezstronność, żeby nikt sobie
nawet nie pomyślał, że są stronniczy?
Jestem przekonany, że jest to gra niewarta świeczki.
Dlatego, że są ludzie, którzy niezależnie od tego co zrobi
decydent, i tak zawsze będą mieć podejrzenia, snuć
przypuszczenia, podsycać plotki, etc. Szczególnie w Polsce
bardzo takich dużo. Zaufanie jest społeczne rekordowo niskie,
co widać, słychać i czuć.
> KONFLIKT INTERESU - jest to pojęcie definiujące
> zjawisko, które w swojej niewinnowści niejedna
> władzę urzędniczą pod- i wy- a nawet w-kopały
Słyszałeś kiedyś o uczciwości wewnętrznej?
A jeśli tak, to czy wyobrażasz sobie, że można ją
domniemywać (u innych) ? Wg mnie obowiązek
posiadania takowej, i domniemywania jej u
innych, to podstawy szeroko rozumianego
dobrego wychowania.
> - oczywiście w realiach w których urzędnicy
> rozróżniają sytuacje konfliktu interesu.
Takowe sytuacje mogą mieć miejsce na różnym
poziomie. Czy jeśli ktoś, z kim się przyjaźnię,
zostanie nagle moim szefem, albo zasiądzie
w komisji, która będzie rozstrzygać jakieś podania
o dofinansowanie dla mnie i moich konkurentów,
to mamy zerwać przyjaźń i udawać że się nie znamy?
Albo powinien mnie zwolnić, względnie wypisać się
z komisji, żeby nie zachodził konflikt???? Naprawdę
nie wierzysz, że można się umieć zdystansować od
złych pokus i być ponadto - dążyć do obiektywizmu,
starać się świadomie ograniczyć wpływ znajomości
na wynik jakiejkolwiek gry w której obowiązują
jakieś zasady? "Konflikt interesów" to problem tym
aktualniejszy, im baardziej prymitywnych ludzi dotyczy.
Żeby nie było, że dyskusja odjechała w totalną abstrakcję -
ad rem, czy Twoim zdaniem jest jakakolwiek szansa, by
osoby rozstrzygające podania o dofinansowanie nie znały
ogółu kandydatów? Przecież wspinacze to mały światek,
zwłaszcza ci najlepsi. Jak sobie wyobrażasz unikanie konfliktu
przy przyznawaniu środków? Trza umieć wznieść się ponad
pewien poziom-minimum. Dopóki nie masz cienia dowodu, że
do takiego poziomu nie dorosła którakolwiek osoba z KWW,
dopóty snując głośno jakiekolwiek podejrzenia na ten temat
postępujesz niegodnie.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.