Jakiś czas temu obiecałem sobie, że już się na tym forum nie będę udzielał - miedzy innymi dlatego, że uważam, iż ponad połowa znajdujących się tutaj wypowiedzi są bezsensownymi i nic dobrego nie wnoszącymi próbami dopieprzenia się do wszystkiego co tylko jest możliwe, do tego należy jeszcze dodać wypowiedzi osób które znają się na wszystkim.... – mi to nie odpowiada.
Jeśli byś tylko wieszał psy na mnie i na moim liście to by nie było problemu, na szczęście przestałem się już takimi wypowiedziami przejmować. Niestety, dowalasz się też do ludzi którzy w tym przypadku nic zawinili, którzy wykonują społecznie kawał ogromnej roboty i których nie tylko za to, ja bardzo szanuje i lubię. Postanowiłem wiec napisać parę zdań które może wyjaśnią całą sytuacje jeszcze bardziej.
1. Nasze tegoroczny wyjazd zbiegł się z terminem składnia wniosków na przyszłoroczne wyjazdy. Napisałem do Komisji zapytanie czy z tego powodu(mojej nieobecności) mogę swoje wnioski złożyć po powrocie czyli po 27 listopada. Piotrek odpisał mi, że niestety musze się trzymać terminów. W związku z tym, że nie wiedziałem jaka będzie moja sytuacja po wyjeździe do Nepalu, poprosiłem Adama i Jurka o złożenie naszego wniosku na wyjazd do Patagonii, wiedziałem że na ten wyjazd będę mógł się zdecydować na 100%. Adam złożył ten wniosek podaj 14 listopada.
2. W wyniku sytuacji jak nas spotkała(choroba Kuby) wiedziałem, że do kraju wrócę szybciej. Ponieważ nic nie zdziałaliśmy, wiedziałem też, że będę chciał wrócić w to miejsce. Wcześniej żeby nie składać nie pewnych wniosków, nie złożyliśmy z Pawłem wniosku o żadne dofinansowanie, co więcej chodziło o dofinansowanie tylko dla Pawła, bo ja wiedziałem, że jego nie już nie dostane(to byłby mój drugi wniosek). Ponieważ nie miałem możliwości skontaktować się z Pawłem żeby poprosić go o napisanie poprawnego wniosku, musiałem jakoś zareagować sam. Na przysłowiowe 5 minut przed odjazdem mojego autobusu, z obskurnej kafejki internetowej gdzie nie było worda, a przerywane połączenie co po chwile wylogowywało mnie z mojej skrzynki napisałem tego emaila. Spiesząc się, przedstawiałem Komisji co się stało z Kubą, jaka jest jego aktualna sytuacja, a także poprosiłem o pozwolenie na złożenie dodatkowego wniosku – wniosku z którego dofinansowanie miał dostać mój partner nie ja. Ponieważ wiedziałem już, że wrócę do kraju szybciej, złożyłem też wniosek na wyjazd alpejski którego po prostu wcześniej nie planowałem
3. Napisałem jako do Komisji do Piotrka, bo zawsze tak robię. Znamy się nie od dziś, i nigdy nie pisze do niego oficjalnych emaili, bo byłoby to dla mnie czymś nienormalnym. Według mojego uznania sytuacja była na tyle nie typowa, iż miałem prawo spróbować przełożyć o 6 dni termin składnia wniosku zwłaszcza, że w dużej mierze robiłem to dla partnera
4. często jak się śpieszę robię błędy, przed maturą otrzymałem zaświadczenie o tym że mam dysgrafie, wydaje mi się, że teraz jest lepiej, ale jak widać nie zawsze, na szczęście większość adresatów moich emaili należy tak jak Piotrek do grona moich przyjaciół i nie robi mi z tego powodów wyrzutów, czasami ktoś zwróci mi na wesoło uwagę, ale nic więcej.
5. Nie znam Cię, i mam prawa oceniać, ale nie potrafię zrozumieć co tobą kierowało aby poświęcić tyle swojego czasu na klepania w klawiaturę, aby dopieprzyć się o tak mało istotne rzeczy i zmuszać Piotrka i Dittę, którzy i tak poświęcają zdecydowanie za dużo swojego prywatnego czasu na sprawy PZA, na odpisywanie ci na te nic nie wnoszące zarzuty.
6. na końcu chciałbym bardzo publicznie przeprosić kolegów pracujących w komisji, a zwłaszcza Piotrka, ze idąc nam w zaistniałej, nietypowej sytuacji na rękę musieli się zmierzyć z takim dodatkowym problem jakim było tłumaczenie się przed tymi niepoważnymi zarzutami
Maciek Ciesielski