mae-west Napisał(a):
> Nie miałem zamiaru nikogo urazić, ale przecież
> sama napisałaś że Maciej prosił o
> dofinansowanie właśnie na prywatny adres Piotra,
NO I CO Z TEGO ?
Zinterpretuj to sobie, formalisto jeden, jako prywatną
prośbę o pomoc w przygotowaniu wniosku (na czas
i w zgodzie z wymogami).
Podam Ci analogię, postaraj się zrozumieć.
Załóżmy, że z jakichś względów nie umiem wypełnić swojego
zeznania podatkowego, a zbliża się termin składania deklaracji.
Czy jeśli pójdę do urzędu i poproszę pracującą tam panienkę
o pomoc, a ona mi pomoże (np. wpisze sumę z innych rubryk,
poprawi ortografię) to będzie coś nie tak w świetle przepisów?
Albo: jeśli ta panienka jest moją znajomą, a ja zadzwonię do niej
i poproszę o zmianę czegoś w moim (już złożonym) formularzu,
bo źle wpisałem numer konta i chcę to poprawić?
Czy w takiej sytuacji jakakolwiek pomoc urzędniczki (wszystko
jedno, czy znajomemu, czy nie) będzie prywatą albo złamaniem
prawa? A NAWET JEŚLI od strony formalnej narusza to jakiś
przepis, to czy należy wyciągać konsekwencje? Jeśli uważasz,
że tak, to jesteś zwykły głąb, co się przypierdala dla samego
przypierdalania. Mamy takich sporo w kraju, niestety również
w urzędach.
PS Kiedyś dziekan wydziału fizyki napisał w moim imieniu
podanie do samego siebie, chodziło o jakieś przedłużenie
sesji. Ja tylko zostałem poproszony o podpis. No i patrz, jaka
straszna prywata się szerzy. Na każdym kroku jakieś "formalności"
wymykają się z formalnych ramek. Ludzie są ludźmi, a @#$%& chujami.
Przypierdalając się do "uchybień formalnych" powstałych tylko
dlatego, że ktoś nie chciał być maszyną, masz szansę awansować
z człowieka na maszynę lub chuja. Wybór należy do Ciebie.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.