biedruń Napisał(a):
> 1. jak to zrobić, żeby uciążliwość tego OBOWIĄZKU
> w Mirowie była jak najmniejsza, co pozwoli obniżyć
> barierę tradycyjnej polskiej niemożności
> przestrzegania jakichkolwiek formalnych norm
> społecznych
Jeżeli właściciel będzie koniecznie domagał się codziennych wpisów w książkę wyjść, to na pewno lepszym pomysłem niż taka książka w której za każdym razem wpisujemy wszystkie dane od nowa jest wydawanie identyfikatorów i ewentualne wpisywanie do książki numeru identyfikatora. Czyli np. przyjeżdżasz na tydzień, idziesz do sołtysa, wypełniasz papierek (oświadczenie z danymi osobowymi) dostajesz identyfikator i jeżeli już to w książce wyjść wpisujesz nr identyfikatora i tyle. Dzięki temu nie było by konieczności, żeby do książki wpisy robił sołtys. Mogła by ona leżeć w jakimś ogólnodostępnym miejscu. Nie wydaje mi się, aby rozsądne było udostępnianie ogółowi książki z danymi typu: nazwisko, dokładny adres, nr tel. itp. ponieważ z czystej złośliwości ktoś mógłby się do tego doczepić (ustawa o ochronie danych). Rozwiązywało by to też problem ewentualnej kontroli. Straż gminna po prostu brała by listę wpisanych osób i łaziła i sprawdzała po pierwsze, czy mają identyfikator, po drugie czy się wpisali, jak nie to do widzenia (ewentualnie postraszyć mandatem). Można by było sobie wykupić identyfikator na stałe (to dla tych, którzy Mirów odwiedzają często) za jakieś grosze (tak, żeby zwrócił się koszt wytworzenia takiego identyfikatora, powiedzmy 5zł). Wszystko zależy od ilości wspinaczy w Mirowie. Jeśli jest to kilka osób dziennie, to nie jest to żaden problem dla kogoś wpisać ich do książki za każdym razem. Jeśli jest to kilkadziesiąt osób, jak np często w dolinkach, czy w Podlesicach/Rzędkach to już stanowi to poważny problem i taki identyfikator po części by to rozwiązał.