1. Należy się zastanowić, czy w ogóle dry-tooling w wapieniu jest dopuszczalny, w szerszym kontekście niszczenia skały przez tabuny wspinaczy (stopień wyślizgania niektórych dróg następuje w zastraszającym tempie - można powiedzieć, że powstaje nowa skala trudności - np. Dziurki Marczka VI.WIII, WIII - ekstremalnie wyślizgana....)
2. Może dziaby i raki używać tylko w granicie (i betonie) ? - warszawski Janówek, ew. Sokoliki, Tatry. W końcu Brytyjczycy mają swoje ścisłe zasady wspinania w gricie i tam nikt nie tuluje w skałach, tylko atakują od razu wyżej (i dlatego są tacy dobrzy, jak my hehe). Uważam, że jeśli ktoś przymierza się do drytoolingu, to powinien sobie powiedzieć - jestem gotowy na Tatry zimą. I cześć. Proste.
3. Tak czy owak sama świadomość czytających to forum o niszczącym wpływie żelastwa na wapień, nie wystarczy. Na Jurze musiałyby pojawić tablice ze znakiem zakazującym dry-toolowania, bo nie wszyscy wspinacze czytają to forum. Ale kto miałby je ufundować i za co? Pytanie retoryczne.