szczepan2 Napisał(a):
> sprawa sposobu rozpatrywania reklamacji to druga
> para kaloszy.
Niekoniecznie. Albo firmie zależy na jakości i na dobrej opinii (jest w fazie budowania lub utrzymywania swojej marki) albo ani na jednym, ani na drugim (jest w fazie zarzynania marki = maksymalizacji zysków + minimalizacji kosztów bez dalszych planów na przyszłość).
> Sandały rozkleiły się a
> dystrybutor pisał mniej więcej tak:
> obuwie to jest wykonane z materiałów najyższej
> jakoci więc zniszczenie musiało powstać z iny
> urzytkonika.
Dobre:-)
Ja kupiłem "legendarne" sandały Teva Universal. Po prawie roku intensywnego użytkowania (były już mocno zjechane, bo chodziłem w nich co dzień i do pracy i na wspin) stanałem na jakimś skalnym ostrzu, które wbiło się w podeszwę i przecięło zalany wewnątrz podeszwy szew zamykający przednią taśmę, w wyniku czego reszta szwu się wypruła i taśma wyszła z podeszwy, przez co sandały zrobiły się bezużyteczne.
O dziwo, sklep reklamację przyjął a producent, z racji zaprzestania produkcji tego modelu, zarządził zwrot całej sumy, za którą kupiłem te buty - dzięki czemu, jeszcze tego samego dnia, kupiłem inny model tej samej firmy. Polecam: Teva Terra Fi 2, chyba najlepsze i najsolidniejsze sandały jakie miałem. Podeszwa jest na tyle twarda, że byle co jej nie przetnie, nie ślizga się zimą po lodzie bardziej, niż buty zimowe, a przy tym w porównaniu z innymi sandałami z tworzyw sztucznych praktycznie nie śmierdzą.
Ciekaw jestem jakiej firmy były Twoje sandały, bo raczej nie Teva?