Icefall napisał(a):
> moja
> znajomość Mirowa mówi bowiem, że da się tam wylądować
> śmigłowcem prawie wszędzie - tj. w odległości kilkunastu metrów
> od *prawie* każdej skałki.Czy trzeba więc wlec klienta aż pod
> Zamek?!
twoja i moja znajomosc mirowa mozemy sobie wsadzic w dupe :)))
pilot i tylko pilot decyduje gdzie moze posadzic smiglo. moze mu sie nie spodobac np kolor trawy i wyladuje 100m dalej :)
widac ten stwierdzil ze tam mu pasuje najbardziej
ratownik przyjmujacy jest tylko dla niego wskazowka o miejscu i kierunku wiatru. choc przy zgranej ekipie mozna posadzic smiglo np na jednym kolku na polce skalnej, to jest dopiero zabawa. ale na takie numery pojda tylko ci ktorzy duzo lataja i cwicza z ratownikami.
wez na koniec pod uwage ze sa PILOCI ...i piloci ;))
> Weźże teraz spójrz na to z punktu widzenia, który przyjmuje
> większość uczestników tego Forum (powtarza się to od ponad 3
> lat na Brytanie): jak porównasz trudności terenu, dostępność
> miejsc do lądowania, logistykę akcji etc. w Jurze i w
> Tatrach.........? Nie dziw się, że ludzi śmieszą opowieści o
> "trudno dostępnych Miejscach", problemach z wyborem lądowiska
> (chyba, że na zasadzie klęski urodzaju - tyle tu płaskiego, że
> ciężko się na coś zdecydować - osiołkowi w żłoby dano) itd.
:)))
mnie to tez smieszy a moze powinno martwic bo przez przyzmat jednostek ludzie czesto oceniaja calosc organizacji...
> Nie czekam na bluzgi
i sie nie doczekasz, nie bluzgam jak ktos na mnie nie bluzga... ;)
pozdr
arafat