Chyba nie do końca masz rację.
Sam jestem za waleniem w mordę ale na gorącym uczynku i jak gosc nie reaguje na prosby.
A na codzień to tak jak piszą powyżej Andrzej z Jackiem trzeba edukować "społeczeństwo".
Powtórzę:
Drytooling to sposób przejścia terenu wspinaczkowego, którego bez dziabek i raków klasycznie przejsc sie nie da!!!
Przyrządy nie są celem, są narzędziem służącym do osiagnięcia tego celu.
A dziabanie po letnich drogach klasycznych i jeszcze ubezpieczonych jest pójsciem na łatwiznę. Swiadczy o nie zrozumieniu tematu, bezmyślności, braku umiejetności wspinaczkowych( w tym drytoolowych!!), że o braku jaj nie wspomnę.
Wszędzie , w każdym rejonie można znaleść miejsca idealne pod tooling. jakąs nie do końca litą ściankę, mokrą przewiechę o północnej wystawie, czy grotkę na którą klasyczni optymiści nawet nie spojrzą bo za duże na bulder, za małe by z liną i jeszcze trudne jak sześćsześdziesiąt. Ze o zarośniętych trawkami zerwkach nie wspomnę. Tylko ze trzeba by cos poszukać, oczyściś, obić i nie można będzie powiedzieć kolegom: zrobiłem np.Dupę Biskupa na dziabach!!!
myślę że czas jakoś to wszystko unormuje ale mamy tego czasu mało tak jak i skał do zniszczenia.
pozdrawiam
kolarz
Wiadomość zmieniona (02-04-04 07:54)
Marcin Kantecki
instruktor PZA