Owszem, niszczy sie skala i to bardzo, od bezmyslnego szorowania rakami po gladkiej scianie czy skrobaniem dziaba. Tylko jaka jest alternatywa? Paszczu proponuje wspinanie po chechach, ktore sa omojane latem. Czy w takim miejscu mozna pokusic sie o dobre przejscie (czyt. trudne) czy raczej zarobic mozna tam kruszyzna w glowe? Ilu tak naprawde jest dry-toolingowcow i czy przez przypadek nie jest to demonizowanie calej sprawy?
pzdr
wojtek