Nie krzycz tak, spokojnie.
Jak coś mądrego wymyślisz to i tak dotrze do słuchaczy.
Przeczytaj jeszcze raz np. post Jacolelcap'a i jakoś usystematyzuj swoje myśli, bo na razie to wydałeś z siebie jakiś bełkot.
Na Jurze jest jeszcze trochę skał, które wcale nie są jakoś specjalnie eksploatowane wspinaczkowo w ciągu lata, więc miejsca do drytoolingu też trochę zostało. Skoro jest takie ciśnienie na wspin drytoolowy w skałach, to może warto otworzyć trochę nowych dróg, a nie iść na "łatwiznę" i siekać istniejące pasaże.
Z samego faktu, że rodzi się nowa gałąź wspinania, nie wynika jeszcze prawo do ingerancji w obecnie panujący stan. Wiem, że idealne było by znalezienie rozwiązań pozwalających na koegzystencję obu form wspinania, ale jak to zwykle bywa jest to trudne. Nie znaczy to jednak, że niemożliwe. Im więcej osób zaakceptuje jakieś ogólne zarysy uprawiania drytoolingu, tym mocniejsze będzie środowiskowe przyzwolenie dla tego rodzaju wspinania w określonych miejscach. Osobiście nie jestem przerażony perspektywą, że ktoś utrąci rakiem kluczowy ząbek na jakiejś VI.7, gdyż są to jak dla mnie trudności kosmiczne, ale nie mam ochoty by jakieś sympatyczne drogi dla tzw. ludzi zostały przyozdobione jakimiś kreskami. Przede mną także stoi podobny problem, gdzie się wspinac zimą, ciągnie w skały jak cholera, ale nie oznacza to jeszcze że mam prawo robić w nich co mi się podoba.