Wczoraj na ściance dowiedziałem się czegoś, co jeśli jest prawdziwe, to wstrząsa mną do głębi. Otóż podobno jacyś amatorzy darjtulingu napierają bez opamiętania po skałach jury. Niektóre drogi wyglądają ponoć jakby zjechał po nich chłop z broną. A najgorsza wiadomość jest taka, że (równiez ponoć) na Dupie Biskupa urwali kluczowy kamyczek w rysie.
Daj Boże, że to wiadomości przesadzone, ale lepiej dmuchać na zimne. W związku z tym błagam kolegów drajtulowców, którą to dyscyplinę jak najbardziej popieram, aby z OGROMNIE ostrożnie podchodzili do wspinania na Jurze i wszędzie tam, gdzie dziaby i raki moga przyczynić sie do dewastacji skały. Koledzy - to nie żarty - wasze działania moga spowodować bardzo poważne konsekwencje, więc pomyślcie dwa razy, zanim wrazicie dziabkę w wapień. Sądzę, że należy przyjąć zasadę o NIEDOPUSZCZALNOŚCI wspinania drajtulowego po jakichkolwiek drogach wapiennych, a trenowac należy na omijanych do tej pory chęchach, których latem nikt nie chadza.
pozdrawiam,