Lączę się z Tobą w bólu i zgrozie, ale przyszłość polskiego tulingu nie leży w Tatrach ( przynajmniej polskich), i nawet nie w zimie. Jako mniej więcej byłemu użytkownikowi dróg skałkowych pogodzić się jest tym łatwiej z takim stanem rzeczy, iż mam świadomość celu takich drastycznych praktyk.
Tym celem nie jest zapewne koszenie M5 czy M6 w świezo proklamowanej
Czystej Strefie, ale raczej wypróbowanie tęgości buły na M12, nawet i latem.
PRZYKŁAD IDZIE Z WLK. BRYTANII: Too fast, too furious- Scotta Muira bodajże.
Na Zerwie materiału na takowe trudności chyba nie ma. Może wschodnia Lomnicy, zachodnia Durnego, zresztą Słowacy już o to zadbają. Nam bez ospitowanych trudnych formacji pozostanie chlubienie się tradycją, cokolwiek by to oznaczało (tylko nie mesjanizm). Hej!!!