Z relacji ofiar wynika, że w przypadku kleru występuje szczególnie perfidne wykorzystywanie dzieci bądź to bezpośrednio uzależnionych duchowo od sprawców i/lub pochodzących ze środowisk dla których ksiądz jest prawie jak bóg. Dla mnie nawet gdyby tych przypadków było 0,001% to jest to porównywalne jedynie z przypadkami pedofilii gdzie sprawcami są najbliżsi (rodzice, dziadkowie) i w obrzydliwy sposób wykorzystują naturalne zaufanie dzieci. Szkoda, że nie widzisz różnicy między krzywdą wyrządzoną przez osoby które były dla tych dzieci szczególnie ważne. Relacja dziecko/nauczyciel, lekarz ma zwykle jednak trochę inny ciężar gatunkowy