Uśmiechnęłam się pod wąsem, gdyż opis Twój pasuje do jednej osoby, która jeszcze kilka miesięcy temu prowadziła sekcje w Krk a przeniosła się do Warszafki. :))) Nie chodziłam do Niej na zajęcia, mam szczęście posiadać znajomych, z którymi chodzę na ścianę, ale dokładnie takie zachowania, które opisałaś rzucały się w oczy obrzydliwie.
No ale dopóki nie napiszesz z nazwiska, to cóż - uśmiech pozostanie pod wąsem :)