Jak jestem na ścianie, często widze rózne sekcje i normalnym jest, że przez godzinę lub więcej się rozgrzewają, wykonują różne ćwiczenia głównie na karimatach, a nastepnie prze pół godziny się wspinają i do domu. Efektem tego jest pół godziny wspinainia na dwie godziny treningu. Troche to bez sensu i nie dziwię się twojemu rozczarowaniu. Warszawskich sekcji nie znam, ale znam sekcje np z Krakowa gdzie instruktor zakłada, że przychodzisz odpowiedznio wczesniej na trening, rozgrzewasz sie, a nastepnie masz dwie godziny efektywnego wspinania, tego za które płacisz. Ale takie działanie jest w mniejszości, przewaznie wyglada to mniej wiecej tak, jak napisałem wyżej.