reposition Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Niezbyt rozumiem - przez pół roku cierpliwie
> zbierałaś negatywne doświadczenia? Czy
> kiedykolwiek zwróciłaś prowadzącej uwagę, że
> nie spełnia Twoich oczekiwań lub zachowuje się
> Twoim zdaniem niestosownie? Ta relacja brzmi jak
> zapis totalnego braku profesjonalizmu.
pół roku temu się zapisałam, co nie znaczy, że pół roku wytrwałam. zwracałam uwagę i czasem bywały lepsze treningi, a potem sytuacja się powtarzała - instruktorka smaży smsa za smsem, flirtuje ze swoim facetem i prezentuje postawę "mam wyjebane". profesjonalnego instruktora raczej nie trzeba upominać, żeby wywiązywał się ze swoich obowiązków.
> Jeżeli chodzi o realia, sekcja ma przede
> wszystkim zagospodarowywać ludziom czas i
> organizować ich aktywność. Mają mieć powód,
> żeby wyjść z domu i plan, według którego
> mogą się poruszać. Progres, jakkolwiek
> rozumiany, jest tu niekonieczny i z tego płynie
> spokój wielu instruktorów. Ludzie chodzą, żeby
> chodzić, nie po to, żeby się rozwijać. Musisz
> sobie zatem odpowiedzieć na pytanie, czego
> oczekujesz od zajęć. Chcesz miło spędzać
> czas, rozwijać się ruchowo, czy pokonywać coraz
> trudniejsze drogi/problemu? Nie musi to być
> alternatywa rozłączna.
sobie już odpowiedziałam, opowiedziałam też trenerce. w sekcji chcę się czegoś nauczyć, bo czas potrafię sobie zagospodarować sama, a i powodów do wychodzenia z domu mi nie brakuje.
> Najlepszy instruktor to taki, który sam rzetelnie
> się wspina - to znaczy co najmniej zbliża pod
> względem pokonywanych trudności do 8a i
> efektywnie porusza się po skale/ścianie, potrafi
> zdiagnozować potrzeby kursantów i przekazać
> wiedzę, a dodatkowo ma na to ochotę.
no brawo, dokładnie o tym już mówiłam - znasz takich? chętnie zgarnę namiar.
> O ile, szczęśliwie, czasy instruktorów, którzy
> nie robią nawet VI.4 odchodzą do lamusa, talent
> i chęć do nauczania wciąż są cechą rzadką.
> Osobną kwestią jest kompatybilność osobowości
> prowadzącego zajęcia i uczestników.
>
> Gdybyś była zainteresowana rozwojem swoich
> umiejętności wspinaczkowych, polecam kogoś, kto
> skupia się przede wszystkim na rozwoju techniki.
> Właściwy wzorzec ruchu pozwoli Ci najlepiej
> wykorzystać aktualnie posiadane siły. Jeżeli
> ktoś nie prezentuje Ci optymalnego sposobu
> pokonania drogi/balda i nie komentuje Twojego
> przejścia i ustawień ciała w poszczególnych
> momentach, nie spełnia tego wymogu. Z obserwacji
> wiem, że nawet ci instruktorzy, którzy
> posiadają właściwe kwalifikacje, często nie
> angażują się tak, jak powinni, aby zasłużyć
> na miano trenera. Stara prawda z nie tak
> zamierzchłej przeszłości mówi, że najwięcej
> uczysz się wspinając z bardziej zaawanswanymi
> kolegami/koleżankami. Tyle że w czasach, kiedy
> kupujesz gotowy sposób na uprawianie wspinaczki
> (sekcje, zawody sekcji, wyjazdy sekcji), brzmi to
> już cokolwiek anachronicznie.
nie zakładałam wątku po to, żeby czytać znane mi już opinie prawilnych starych wyjadaczy, którzy gardzą każdym, kto nie uczył się sam (na własnych zerwanych troczkach i więzadłach) i nie doszedł dzięki temu przynajmniej do 7a.
Znasz kogoś, kto się nie angażuje, a mimo to bierze kasę za uczenie - podpowiedz kogo unikać i tyle.