"Do 6.30 była rozmowa z Tomkiem. Czy był kontakt z Maćkiem? Wydaje mi się, że tak, bo jak działo się coś niedobrego, to Maciek by się kontaktował."
Czyli Wielicki, Małek, Bielecki kłamią? Bezczelność stulecia!
"Okazało się, że już miesiąc wcześniej te raki mu trzy razy spadały, a w czasie zejścia złamał mu się łącznik i Tomek, nie wiem dlaczego, w takim sprzęcie został wypuszczony na atak szczytowy."
A Tomek nie miał 18 lat, żeby ktoś wypuszczał go na atak sprawdzając czy aby się dobrze ubrał? No ale idąc tym tropem to czemu Maciek wypuścił go na atak?
"Jeżeli w pobliżu byłyby inne osoby"
Np. Maciek
"A moim zdaniem ta wyprawa była kierowana całkowicie i bezwzględnie przez Artura Hajzera."
"O to trzeba pytać kierownika. Kiedy rodzice Tomka zapytali Krzyśka Wielickiego o to, co było z tymi rakami, odpowiedział, że nie wie i musi zapytać chłopaków."
"Powinien z kimś doświadczonym działać. Ale ja już na początku, tuż po tej tragedii mówiłem, że brak doświadczenia się fatalnie kończy. A osoby, które nigdy nie były na ośmiu tysiącach, powinny gdzie indziej to doświadczenie zdobywać. Niekoniecznie podczas ataku szczytowego zimą. Oczywiście mógł podejść do siedmiu tysięcy, zobaczyć jak się czuje."
Przecież Tomek nie był wspinaczem bez doświadczenia. Nie wydaje mi się, że sprzęt na siedmiu które wcześniej Tomek zaliczał działa inaczej niż na ośmiu. Faktem jest, że organizm może inaczej działać. A pisanie w raporcie o testach wydolnościowych to głupota. Jak myślicie Kukuczka przeszedłby takie testy?
"Przypuszczasz więc, że coś stało się z tymi poręczami i Bielecki ostrzegł Małka, a już nie ostrzegli Maćka?"
Może dlatego, że Maciek nie utrzymywał kontaktu radiowego?
Rozumiem ból rodziny, ale emocje są złymi doradcami w takich ocenach. Wybielanie swoich, zwalanie całej winny na innych.