nasdak Napisał(a):
> Dlatego pisałem o MESie. Obecnie algorytm SST
> świetnie sobie radzi z modelowaniem opływu
> konstrukcji, nawet wysokich liczbach Reynoldsa
Skoro tak piszesz, to chwała temu algorytmowi. Ja jednak byłbym ostrożny - zbyt wiele razy miałem okazję porównywać wyniki działania komercyjnych programów inżynierskich z solidnymi symulacjami lub pomiarami.
> >Do tego trzeba też uwzględnić rozpraszanie
> ciepła przez promieniowanie.
> To akurat moim zdaniem jest do pominięcia
Niekoniecznie - wbrew pozorom. Nie przez przypadek już sama nazwa "radiator" pochodzi od promieniowania. Zdziwiłbyś się jak wiele strat ciepła pochodzi od wypromieniowania w przypadku np. człowieka - jedną z podstawowych funkcji koca ratunkowego (folii NRC) jest właśnie odbijanie promieniowania IR.
> Bez liny nie ma sensu. Z liną układ nie jest aż
> tak skomplikowany jak się wydaje, ponieważ
> powierzchnie kontaktu, na których występuje
> tarcie są ustalone.
Przez kogo? Musiałbyś je znać z innych pomiarów/obliczeń/symulacji. I nie chodzi tylko o powierzchnie kontaktu, ale też o to, że docisk liny do przyrządu jest różny w różnych miejscach. Kluczowe dla zabezpieczenia przed miejscowym przegrzewaniem jest uniknięcie miejsc o szczególnie dużym nacisku na jednostkę powierzchni, bo tam jest produkowane najwięcej ciepła. Do obliczenia rozkładu temperatury przy szybkim zjeździe ten rozkład nacisku (łatwo przeliczalny na powierzchniową gęstość źródeł ciepła) będzie najważniejszym czynnikiem decydującym o wiarygodności symulacji. Sama symulacja propagacji ciepła to łatwizna w porównaniu ze znalezieniem w/w rozkładu.
Oczywiście to wszystko jest do zrobienia, ale łatwiejsze i bardziej wiarygodne jest wykonanie testu, polegającego np. na przeciągnięciu napiętej liny przez przyrząd umieszczony w polu kamery termowizyjnej. A w najprostszym wydaniu - zjazdy z zamocowaną w badanych miejscach termoparą + multimetr/rejestrator za kilkaset zł.