sz. Napisał(a):
> Nie opowiadałeś koledze, który Ci towarzyszył
> o tym jak interweniowałeś, żeby nie obijać
> tego trada a ten @#$%& go obił i jeszcze nazwał
> Tradycyjne pasożytnictwo?
Przykro mi, że zraniłem tym tekstem Twoje uszy.
> Na Słonecznych obito (za zgodą autorów)
> conajmniej kilka dróg, które w przewodniku
> "Ostańce Jerzmanowickie i Dolina Szklarki"
> opisane są jako trad. I bardzo dobrze, bo nie
> widzałem, żeby ktokolwiek się po nich wspinał
> tradowo.
Robiłem kilka tradów na słonecznych i bardzo wątpię, by ktokolwiek je obił. Wystarczy spojrzeć na nazwiska ekiperów ostatnio tam działających. Nie jest to zgraja wychowanych na panelu spitojebów.
Widzisz, kolego, ja nie nazywam "tradem" drogi, która jest tak opisana w przewodniku, jeśli tej drogi nie robiłem i nie wiem, że jest to rzeczywiście droga z dobrą i pewną asekuracją własną. Znam wiele przypadków dróg, które były tak opisywane w przewodnikach, ale nie dało się na nich sensownie asekurować - sam proponuję ich obijanie.
> Na Łabajowej jest częściowo obity trad
> Trzynasta Rysa i tylko raz widzałem jak ktoś
> się po tej drodze wspinał, Andrzej Marcisz
> zresztą. W każdym razie zatorów na niej nie
> widziałem.
Chyba nawet wiem dlaczego. Do takich dróg trzeba dorosnąć. W tym przypadku oznacza to zrobienie około setki łatwiejszych dróg na własnej w wapieniu. Sęk w tym, że nie ma gdzie ich robić, skoro wszystko dookoła jest obijane. Impulsem do tego, by w ogóle zacząć się wspinać na własnej w wapieniu, jest istnienie ładnych, nieobitych dróg, które chciałoby się poprowadzić. Próbując jednej, zaczyna się mieć ochotę na drugą i po jakimś czasie dochodzi się do trudniejszych, ewoluuje też światopogląd i już nie myśli się, że "wspinanie na własnej jest dla chorych ludzi".