dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>Jezeli wpinasz lonze do stalego przelotu - jej
> nagle obciazenie pojdzie w cialo, ale bez
> tragedii. Jezeli lozne wepniesz w dziabe to szansa
> jej wyrwania bedzie duzo wieksza niz przy lonzy z
> liny. No chyba, ze droga byla patentowana i
> dlugosc lonzy jest "na wymiar": jeszcze luz ale
> bez wielkiego napinania.
>
> ja proszę Cię o trzymanie się realiów;
To sprawdz na panelu 30 cm "przysiad" w przewieszeniu na lonzy i na linie dynamicznej - zdziwisz się jak te 30 cm zaboli nawet na "nylonie".
>
> oczywiście, że nie o sajtach tu mowa (w
> kontekście lonży), tylko o co najmniej flesz, a
> przede wszystkim RP, więc długość lonży jest
> na wymiar - jej wpięcie nad głową w stały
> przelot nie skutuje żadnymi nieprzyjemnościami w
> przypadku "odpadnięcia"; być może gdybym był
> kobieta może inne zdanie bym miał - bo by mi sie
> może cycki naciągły...ale nie jestem;
>
> o wpinaniu lonży w dziabe w takiej jak omawiana
> sytuacji zapomnij...
No dobrze - masz lonze na wymiar, nie obciążoną. Brawo. A co w kwestii "najprostsze"? ;) nagramy po filmiku i wrzucimy?
> >>ale juz bez zartow - zgadzam sie, ze A0 bez
> napiecia lonzy nie bedzie
>
> ufff
>
> >>Upierac sie bede natomiast, ze wpinajac sie
> lonza do przelotu konczymy wspinaczke - nie
> pojdziesz dalej, no chyba ze wyrwiesz przelot;
> Mozesz oczywiscie zaczac wspinac sie znowu -
> przekonaj mnie jednak, ze nie zaczales kolejnego
> wyciagu po likwidacji stanu.
>
> nie zamierzam Cie przekonwać - absurdalnośc tego
> zdania powoduje że nie mam "od czego zacząć";
> ale jako, że Cię lubie i jestem ugodowy moge
> przyjąć, że wg Ciebie najtrudniejsza drogę u
> Rychłego w norze robi się na 3 wyciągi...ale
> może na dwa? bo przy drugim przepinaniu sie
> asekuranta pozycja wspinacza jest tak dobra, że
> szkoda siły na wpinanie lonży i nie zwasze
> jest/było to robione;
Nie znam się na drogach Rychlego. Jeszcze gorzej nie znam sie na DT; To nie moje podwórko. "klasycznosc" przejscia przy użyciu dziab jest już na tyle umowna, że kolejna klauzula do umowy w postaci uzywania lonży w charakterze niebciążanegi auta niespecjalnie mnie dziwi, ani przeszkadza;
>
> >>Ja tez nie jestem pewien, ale w moim rozumieniu,
> gdy wpinam sie do czegos co uniemozliwia mi dalsza
> wspinaczke - tzn, ze ją zakonczylem, przynajmniej
> w ujecie klasycznym.
>
> a tym co ciągaja za soba frienda na lonży to ile
> wyciągów policzysz? jeden do jeden za
> przesunięcie?
No widzisz - tu dochodzimy do roznicy pomiędzy forum, a życiem. Kumplowi ktory "zrobil" dwuwpinkową drogę z pierwszą wpinką bezpieczną pogratuluję i temat zostawię. Na forum to co innego;
Kiedys obejrzalem na video relację z meczu w ktorym gralem i zbluzgalem sędziego za odgwizdanie faulu ktorego nie popelnilem. Moglbym przysiąść, że nie popełniłem. Przed obejrzeniem.
Jak mi powiesz, ze zrobiles przerysę ciagnąc "za sobą" frienda na lonży nie obciążając jej, możesz mi nawet przysiąc;
Ja wolę przeciągać tego frienda z przepiętą przez niego liną na ktorej prowadzę.
pozdr
astro