dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> o nic wielkiego nie chodzi - po prostu asekurant
> sie przepina na drugą część drogi - raczej nie
> robi się tego dla przyjemności, a z
> konieczności;
Pisząc to pytanie retoryczne nie liczyłam na takie oświecenie, więc dzięki wielkie.
> najwyraźniej dziewczyna czuje się dobrze w tej
> pozycji;
Nie wątpię, oby jakość skały pod DT wzbudzała równie dobre samopoczucie.
> przecie gdyby było inaczej to na czas
> przepięcia sie asekuranta wpiełaby sie lonżą;
Mogłoby się STAĆ inaczej, więc chyba zdajesz sobie sprawę "o co chodzi"?
> bo raczej nie robiła kursu u Blondasa czy Micaja
> i ręka by jej nie uschła;
Gdyby robiła kurs u Blondasa czy Micaja, to z pewnością umiałaby zadbać o bezpieczną asekurację bez takich "nebezpecnych momentów". Oczywiście jej sprawa, czy później zastosowałaby tą wiedzę czy nie, tak samo, jak jej sprawa czy robi żywca czy nie. Ja się tylko mogę zastanawiać, po co podczas klasycznego wspinu takie "momenty" skoro można je łatwo wyeliminować i to nie tylko za pomocą lonży.
> no i nie miej jej za debilkę, która akeceptuje
> pomysłowych asekurantów...
Naprawdę, daleka jestem od rzucania w jej stronę podobnymi epitetami.