> Proponuję pójść dalej! W góry należy iść w
> pełnym kamuflażu bojowym, należy nakryć siebie
> i plecak płachtą maskującą dla czołgów, a
> przemieszczać się czołgając daleko od szlaku
> pod osłoną nocy. Tym sposobem nikt nas nie
> zobaczy i nie pomyśli sobie, że jesteśmy buce i
> szpanerzy co to im się we łbach pomieszało i
> się teraz wspinać będą. Po co chować tylko
> linę i sprzęt? Schować należy całego siebie!
wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby na siłę wszystko chować, tylko o to, żeby na siłę wszystkiego nie pokazywać.
żeby zilustrować o czym mówię, analogiczne przykłady z innego wora (muzycznego):
kiedyś grałem w kapeli, której drummer nosił pałki w plecaku, ale tak sprytnie umieszczone, żeby wystawały. Bo po innych od razu było widać, że muzycy, więc nie chciał być gorszy.
Zdarzyło mi się też grać z gitarzystą, który na co dzień w futerale nosił książki albo ciuchy, bo to fajnie pokazać się na mieście z czymś takim. Futerał był miękki, więc musiał go usztywniać kijem od szczotki.
Etyka? Nie, po prostu taniocha. Ale laski można na to wyrywać.
Pamiętam jak kiedyś spotkałem w 5 stawach gości, którzy schodząc na śniadanie nie zapomnieli o zabraniu liny i dziabek (późny czerwiec), za to herbatę i cukier musieli pożyczać.
Krótko mówiąc, tani lans w złym guście jest tani i w złym guście. Ale z etyką to niewiele ma wspólnego moim zdaniem, raczej z estetyką.
Nie na miejscu wydaje mi się też powoływanie się na sytuację na Weście. Wszyscy wiemy, że zachód jest zgniły i śmierdzi ;)
To naprawdę fajnie mieć jakieś swoje tradycje, które się kultywuje zamiast małpować wszystko jak leci.
Dobrze bywać w świecie i mieć świadomość, że gdzieś jest inaczej ale nie trzeba się od razu wstydzić wszystkiego co nasze zakładając, że polskie=zacofane.