a propos "dobra ogółu" - najpierw anegdota zasłyszana oczywiście, bo gdzieby indziej w Brzośwince:
Przychodzą młodzi adepci wspinaczki na prywatną część doliny i są zaskoczeni, że pod skałami są zrobione roboty ziemne w postaci wzmocnionych ścieżek. Słyszymy taki dialog:
- zobacz jakie zajebiste ścieżki, kto takie zrobił?
- to gmina, odpowiada mądrze drugi...
A teraz do rzeczy - gdy zacząłem robić nowy odcinek ścieżki na stromym stoku, żeby było dojście pod południową ścianą Cygańskiej i dalej na Wodną, to Bogdan uznał, że "ścieżka jest tu niepotrzebna, bo mało kto tu będzie chodził...", ja mu na to, że "ja będę chodził z wiertarką i ringami, więc co mnie obchodzi, że nikt inny nie będzie chodził"
Po jakiejś godzinie kontenstujący moją pracę Bogdan obchodził mnie po stoku obciążony sprzętem i... zaliczył spektarkularną glebę.... zaraz się chętnie przyłączył do pracy "dla dobra ogółu"...
to tak po krótce moja filozofia w podobnej działalności
pozdrawiam
jt