kangur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Nie mówię już o młodych
> gniewnych np. Favressach, którzy na ostatniej
> swojej drodze nie zostawili nawet pętelki...(nie
> chcę oczywiście takich realizacji porównywać
> do Mnicha, chodzi mi tylko o pokazanie
> "światowych" tendencji).
Buahahaha - nawet Favresse rozróżnia drogi sportowe i tradowe. Ty masz z tym duży problem. Dobrze obita droga sportowa to taka na której nie myślisz o asekuracji tylko o kolejnych ruchach. Nie znam wyjątków od tej reguły na świecie. Takich kozaków jak ty co to szukają emocji na drogach sportowych, goni się od obijania dróg - także w wymienionych przez ciebie krajach. Tylko nie wrzucaj mi tu przykładów z drogami górskimi obijanymi od dołu. To inna historia.
Nie jestem zagorzałym
> tradowcem, raczej wychowałem się na wspinaniu
> sportowym...
> Do rzeczy:
> Drogi typu Metalika, i cała reszta w tym stylu
> są obite duuuużo gęściej niż skałkowe drogi
> w np. Ceuse, i są też duuużo
Znowu śmiech :)
bardziej
> spreparowane (poklejone, podkute) niż było to
> potrzebne...
oooo... to wolno kleic i kuć tyle ile potrzeba?
Nawet taki Petit robiąc swoją
> drogę na Grand Capucin nie pozwolił sobie na
> wpierdolenie takiej masy żelaztwa z klejem jak Wy
> na "ekstremalnych" drogach na Mnichu.
takie prawo autora
Nie
> odbieraj tego Osobiście, ale jak chcesz oceny tej
> części pracy to myślę, że Metalika i jej
> kombinacje (misterium) to po prostu wandalizm w
> stylu lat 80-tych...
> drogi typu american beauty, superata - dolne,
> płytowe wyciągi bez sensu gęsto obite,
> wachowicz rysa za gęsto obita - Piola na takiej
> drodze wbiłby jednego, dwa spity i byłoby o.k. -
> zamordowaliście tą drogę...
To nie przeszkadzaly ci przedtem tony haczywa po którym można bylo azerowac VI i VII ki nie urabiając klasycznie niczego powyżej V? No to pewnie podoba ci się w Dolomitach, gdzie haczywa nawbijane tyle, że trzeba bardziej się skupic na tym by się przez przypadek nie złapac lub nie stanąć bardziej niz na ruchach. To są iście "tradowe" drogi?
> Oczywiście należy docenić oczyszczenie Mnicha z
> całego starego żelaztwa i wymiecienie częsci
> kruszyzny.
> Biorąc jednak pod uwagę niewielką ilość
> ładnej skały zbyt pochopnie zniszczono obiciem i
> spreparowaniem skałę Mnicha.
Paszczakowi udało
> się obronić przed Wami tylko łatwiejsze drogi
> (częściowo - kosiński, czy międzymiastowa też
> zniszczone...).
> Wybierzcie się np. teraz na igły od południa,
> to zobaczycie jak się reekipuje i tworzy nowe
> drogi...
I co - nie zauważyłeś tam spitów? Wśród tamtejszych lokalsów też musi się sporo takich anonimów jak ty wkurwiać, że drogi tracą swój "górski charakter" i nie można już po palach pomykać tylko z buły trzeba zadać.
Zresztą o czym tu mówić, jeśli
> Korczak w zeszłym roku malował ograniczniki na
> Pochylcu... Trochę to przykre, ale zostaliście
> ze swoim wspinaniem w latach 80-tych, kiedy inni
> -włosi, francuzi (nawet z waszego pokolenia) się
> rozwinęli. Tym bardziej przykre, że to wszystko
> kosztowało Was duuużo pracy... no ale nie było
> przymusu ;-)
Mylisz też rolę autora drogi z rolą kustosza. Andrzej zadał pytanie jako kustosz regionu a ty zgłaszasz pretensje do autora drogi. Wyczuwasz różnicę?
przedstaw się to też cie pozdrowie