seler Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jakoś mi się nie składa by TAKI wspinacz
> olewał zdobycie upragnionej ściany gdy
> brakowało mu jednego wyciągu po przebiegnięciu
> "o lasce", całej, prawie, ściany.
> Przecież to nie Cubryna na którą można sobie
> podjechać co sobotę?
>
> Więc albo nie jest AŻ TAK łatwo, albo forma
> Wojtka spadła do poziomu niedzielnego zdobywcy
> Giewontu, albo ściana ta nie jest warta odrobiny
> zwiększonego wysiłku.
Selerku
to dobrze, ze stawiasz pytania. Gorzej, ze usilujesz stawiac diagnozy.
Takie podejscie do zdobywania scian sa charakterystyczne dla Wojtka i kilku innych dawnych wybitnych wspinaczy. Lacznie z Loretanem. Dbalosc o charakterystyczny styl. Albo szybko, sprawnie nawet kosztem asekuracji, ale bez ryzykowania nadprogramowych kibli, albo wycof. Ten styl to nie przejaw starczej slabosci, lecz konsekwencja trwajaca dluzej niz jedna trzecia wieku (33 lata).
W 1988 roku Loretan biegl sobie po filarze Makalu, az przestal (jeszcze nisko) i pomknal w dol.
Na tym samym Makalu Wojtek z Angolami probowal wiele lat wczesniej przemknac przez Zach Sciane. Oczywiscie nie udalo sie. Wojtek od "zawsze" krytykowal styl oblezniczy, duze zespoly itd.
Masz pewnie racje, ze sily u Wojtka nie takie jak drzewiej, ale styl zachowany dluzej niz Ty masz lat w dowodziku.