Mislaw Napisał(a):
> Ja tam jestem prosty i nie kminie o co chodzi ale
> staram się nie opierać swoich sądów na
> wypowiedzi “jedynego prawdziwego autorytetu”
> Na codzień zajmuje się nauką i bardzo często
> mam do czynienia z „wielkimi autorytetami”
> wobec których niestety bywam bezsilny.
Nie wiem, jakiego rodzaju nauką się zajmujesz. W tej, którą znam, autorytety mają to do siebie, że mylą się niezwykle rzadko.
> wypowiedz Wojtka Kurtyki przypomina mi bardzo
> recenzje niektórych moich artykułów w których
> ośmieliłem się podważyć zdanie owych ....
> „autorytetów”.
Owe recenzje oznaczają na 99%, że Twoje artykuły są niewiele warte (dla nauki, bo jaką wartość mają dla Ciebie to już zapewne wiesz najlepiej sam).
> dziwi jedynie fakt, ze
> redakcja Brytana zdecydowała się na publikacje
> tego wywiadu.
Mnie to akurat nie dziwi. Bardziej mnie dziwi to, co się w owym wywiadzie znalazło. Z wielkiego autorytetu wyszedł zwykły człowiek. Ciekawe jak bardzo to, co Wojtek napisał o "tej kurwie sławie", pasuje również do jego własnej sławy.
"Autorytety w nauce" też są ludźmi. Też mogą poczuć zwykłą, ludzką zazdrość, gdy pchniesz do przodu teorię, nad którą pracowali przez lata. Jeśli zaś wyślesz im do recenzji stek bzdur, to nieugryzienie
się w język na czas, gdy mają ochotę zawołać "kuźwa, co za bzdury" stawia ich autorytet na szali.
> Ja tam po górach malo chodzę bo mnie kolano
> boli, ale na tej wysokosci chyba się nie da
> biegac jak w Tatrach, teren może być bardzo
> różny (szlaku tam chyba nie ma?) i latwo sobię
> mogę wyobrazić, ze przejscie ~400 m w pionie z
> ciężkim worem może zajac ~3 godzin.
Ja zaś nie zdziwiłbym się, gdyby pokonanie czwórkowego terenu na tej wysokości było wyzwaniem godnym jedynki. I choćby Wojtek miał rację we wszystkich aspektach merytorycznych komentowanego wywiadu, to w sferze emocjonalnej przegina pałę. Mniejsza już nawet o to, jak bardzo miażdży swoim autorytetem laureatów jedynki - niefajne jest też to, jak traktuje kapitułę owej nagrody, pisząc, że pobłądziła, nabrała się na marketing, etc. Zapominając, jak trudny musiał być wybór pomiędzy romantyzmem nieznanego, a dwoma światowej klasy osiągnięciami, które nie mają w sobie żadnej tajemnicy.
Trochę mi to wszystko przypomina herzogowski "krzyk kamienia".
P.S. Góry i tak są większe, od dowolnego autorytetu :-)
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.