cosinus:
> Ten artykuł PRowcy i marketingowcy oraz
> psycholodzy na pewno powinni docenić!
> Ma bardzo dobrze przemyślaną i skonstruowaną
> formułę, tak aby jego wydźwięk był taki jak
> "ktoś" założył.
> Posłużono się wieloma manipulacyjnymi metodami,
> umiejętnie nieposkładanymi w całość...
Całkowicie się nie zgadzam.
Wywiad jest zbyt emocjonalny, kolejność argumentów dość chaotyczna, zarzuty mogły być znacznie bardziej precyzyjnie wypunktowane. Najlepszy dowód to niektóre polemiczne wpisy w tym wątku - np. dla części osób nie jest jasne, na ile w końcu została wyliczona wysokość ściany (a została wyliczona co do metra, m.in. za pomocą dużych powiększeń zdjęć kopuły szczytowej i "modelu" pełnego wyciągu liny). Moim zdaniem nie jest też wystarczająco jasno powiedziane (w prostych żołnierskich słowach), że w ocenie Wojtka, przy długości liny jaką dysponował zespół Michałek-Starek-Kozub, Marcin _nie mógł_ osiągnąć grani.
Ponadto w tym jednym tekście jest wszystko, co kisiło się w Wojtku od prawie pół roku, a wściekłość z powodu "podkoszenia problemu", zarzuty wobec "podkoloryzowania" przejścia, porównanie wszystkich prób Kurtyki (w tym oczywiście najlepszej próby - z Loretanem) z przejściem zespołu M-S-K i całkiem uzasadnione żale, że media-climbing jest obecnie ważniejszą dyscypliną niż eksploracja wspinaczkowa, znacznie lepiej wybrzmiałyby w kilku monotematycznych tekstach, niż w jednym wielotematycznym.
Podsumowując - wywiad zachował unikalny styl wypowiedzi Wojtka, który bardziej przynależy do obszaru literatury niż dziennikarstwa, ale tekstem o wysokich walorach perswazyjnych bym go nie nazwał.
Pracowałem w styczniu z Wojtkiem nad tekstem do reklamy NS i wydaje mi się, że w końcu udało się pogodzić wymogi komunikatu reklamowego ze stylem Wojtka. Ale wymagało to wielu godzin pracy, a tekst do reklamy był objętościowo nikłym ułamkiem wywiadu o Malanphulanie. Z tego wywiadu też dałoby się zrobić tekst, który doceniliby "PRowcy, marketingowcy i psycholodzy". Tyle, że musiałyby to być cztery teksty.
m.b.