Sziszecki Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Rozumiem że w Twoim poczuciu wartości istnieje
> tylko opcja "chwalić" lub "gnoić".
> Brak jest innych możliwości i nie można po
> prostu powiedzieć: fajnie, że się dziewczynie udało.
Ja nie bardzo widzę gdzie zauważyłeś jakieś straszliwe "gnojenie" biednaj Martyny...?
O ile wiem, to nawet ona na to się nie uskarża.
A ja, jak włączę TV to co chwilę ją widzę na ekranie i bynajmniej nie w roli "poniewieranej ofiary".
Dziwne, że akurat "piękni, zdrowi i bogaci" tak u nas łatwo znajdują swoich obrońców i współczujących. Jeśli taka jej się krzywda dzieje, to powołaj jakiś "Komitet Uciśnionej Martyny".
A może to wskutek jakiejś "osobistej słabości" do tej damy...?
> Wartość zdobycia Korony Ziemi jest to dość duże osiągnięcie, być może
> w Twoim mniemaniu nie, ale w moim tak.
Duże/małe to pojęcia względne. Na pewno jest to duże osiagnięcie medialne.
Chyba sam napisałeś, że w tym interesie istotą jest SAMODZIELNOŚĆ,
a niekoniecznie tzw. "upór".
A propos uporu: pewien pan upiera się, na przykład, że jest Napoleonem,
a jego sąsiad z sali, że jest Jezusem... jest trywialne, że upór, jak wiele innych
rzeczy, można słuzyć mniej lub bardziej rozsądnemu celowi, a sam w sobie
nic nie znaczy.
Problem nie leży w samym wejściu na jakąś górę, ale na PROPORCJACH w jakich
to jest PRZEDSTAWIANE. O osiągnięciach MW wiedzą już w miastach i wioskach, dzieci i staruszki.
O tym co zrobił np. Stefan Banach nie wie prawie nikt - ciekaw jestem jaki procent ludzi
w ogóle wie, że istnieł taki facet?? A jeśli chcesz porównywać w podobnym temacie, to weź
Kingę - jedną albo drugą - widziałeś wokół nich tyle szumu medialnego???
Ty uważasz, że tak jest fajnie, ale ja się z tym nie zgadzam.
Druga sprawa, wg mnie ważniejsza, to wytwarzanie bardzo szkodliwej, a masowej
atmosfery jakoby "uporem", blizej niezdefiniowanym, można było osiągnąć wszystko
(za wczesnej Matki Komuny mówiono analogicznie: "Nie matura, lecz chęć szczera
zrobi z ciebie oficera"!).
Ostatnio (20.XII.2009) był w Tatrach charakterystyczny wypadek: młody człowiek z koleżanką,
który jak podawano, nigdy wcześniej nie był w Tatrach, miał dużo uporu i wybrał się
na Rumanowy. HZS napracowała się znosząc zwłoki i sprowadzając zszokowaną koleżankę.
Dodać trzeba że miał bardzo dobry sprzęt. Na przewodnika albo nie miał już kasy, albo
miał upór także na samodzielność.
Moim zdaniem w ostatnim ćwierćwieczu ilość takich "uparciuchów" znacznie wzrosła.
I myślę że tego typu "kampanie reklamowe", jak pani MW, do tego także się przyczyniają,
działając młodym ludziom na wyobraźnię... A nie każdego z nich nawet stać jest (gdyby
nie mieli uporu na samodzielność) na kupienie sobie opieki topowych przewodników.
Więc ja bym tak z góry tych gości w "kraciastych koszulach" nie przekreślał :)
> Jakoś nie widzę, aby Wojciechowska udawało
> kogś innego niż jest. A skoro HiM był jednym ze
> sponsorów tego projektu, to znaczy że m.in Artur
> Hajzer uznał go za dobry i wykonalny przez Wojciechowską.
HiM to komercyjna firma. Firmy sponsorują dla reklamy. To chyba oczywiste, że jeśli
zarządzający firmą ma dobrze w głowie, to dla reklamy zasponsoruje prędzej "króliczka
roku", a nie Eda Wittena (m. in. Fields medal - 1990).
Zresztą, może Hajzer po prostu lubi MW - to jego sprawa i nie ma nic wspólnego z oceną
szumu robionego wokół jeszcze nie skończonej Korony.
-----
"Rozbemboszeni wielmoże napuszają bomby,
Bombochy wzdęte pępią rozpuczone trąby.
Mały chudzielec tykwi patyczkiem w swej szparce,
Suchą bułeczkę rozciera na metalowej tarce."