Micaj Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> McAron, wydajesz się inteligentnym gościem. Jak
> możesz coś takiego pisać na forum Brytana?!
Normalnie: siadam, piszę i gotowe.
> nie pisz tego wprost tutaj, bo
> możesz kogoś utwierdzić w przekonaniu, lub
> wręcz zainspirować do twórczego wandalizmu!
Czyli do czego? Zniszczenia istniejacej drogi,
którą wiele osób robiło i pamięta? To byłby
faktycznie wandalizm. Ale jeśli zainspiruję kogoś
do wydłubania z wodorostów i kruszyzny jakiejś
sensownej linii, to tylko się ucieszę.
> Dla mnie naturalna żeźba skały (tak jak i
> naturalna rzeźba gór) jest jedyną i
> fundamentalną matrycą dla tego sportu i jedyną
> istotną różnicą między prawdziwymi skałami a
> panelem.
Samo wspinanie w większości przypadków sprawia,
że naturalna rzeźba skały ulega przeobrażeniu.
Taka wspinaczkowa erozja - wyślizgane mydło,
wykruszone kwarce, pourywane to i owo.
Weź pod uwagę, że spory procent dróg w PL
jest w kamieniołomach. Tam już w ogóle nie ma
czegoś takiego jak naturalna rzeźba skały.
Z punktu widzenia wspinacza podział skały na
naturalną i nienaturalną nie jest aż tak istotny.
O wiele ważniejszy jest podział na:
- skały z istniejącymi drogami
- skały z potencjalnymi drogami (projekty, itp)
- skały bez potencjału wspinaczkowego
Ponadto, kluczową kwestią dla wspinacza
powinna być trwałość dróg, czy też - ogólniej,
trwałość "matrycy". Mówiąc o drogach
naturalnych większość kolegów ma pewnie
na myśli drogi trwałe. A to nie zawsze idzie
w parze.
> Wspinacz nie powinien projektować drogi. On tylko
> co najwyżej może odkryć i przejść fragment
> ściany jedną z możliwych dróg.
Owszem. Ale to jest idealizacja. Jeśli na danej skale
(powiedzmy, jedynej w okolicy, bo najbliższe są
200 km dalej) jest tylko kilka możliwych i sensownych
dróg, a poza tym gładkie ściany, albo - przeciwnie,
kruchy złom, to wydłubanie czegoś staje się zrozumiałe.
Oczywiście, wspinając się po takich wydłubanych
drogach należy okazywać swoje obrzydzenie zastaną
sytuacją. Należy kląć, złorzeczyć autorowi drogi
(jak tak można, co za syf, itd)
Tak, jak będąc bogobojnym obywatelem należy
potępiać rozwiązłość, przynajmniej w przerwach między
wizytami w burdelu.
> Takie
> podejście wydaje się uczciwe. Na poszanowaniu
> natury oparta jest cała ideologia alpinizmu.
Tam, gdzie ma to sens - owszem. Ale poza tym,
nawet natura musi sobie jakoś na ten szacunek
zasłużyć. Jeśli zawiedzie (nie oferując sensownych
celów wspinaczkowych) to wspomożenie jej dłutem
lub łopatą staje się zrozumiałe. Ja taką akcję mogę
potępić, Ty ją potępisz i jeszcze tysiąc pięknoduchów
ją potępi, ale w międzyczasie przyjdzie demiurg,
odciśnie w matrycy swą pieczęć, i potem wszyscy
będziemy się po takim utworze wspinać - niektórzy
z radością, niektórzy ze zgorszeniem. Mylę się?
> Preparowanie naturalnej skały pod siebie (na
> swoje podobieństwo można by rzec) jest skrajną
> formą narcyzmu.
Narcyzm i człowieczeństwo to czasem jeden pies.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.