trz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Oczywiście że komercyjna strona narciarskiego
> biznesu tzn. muza, bary i różne inne przejawy
> rżnięcia bażantów są takie sobie.
No niestety,przy czym podkreślam, znaczną część winy ponosi nie tylko klient, ale także miernej świadomości organizator.
> Ale
> patrząc na sprawę globalnie czyli w wieloskali
> społeczeństwa - lepiej że ludzie pojadą sobie
> pozjeżdżać po ratraku niż mieliby wpierdalać
> czipsy przy tv.
> Narciarstwo pozatrasowe, a już szczególnie tury
> to jest margines marginesów.
A to jest przecież kwestia etosu - po pierwsze trasa trasie nie równa, i pewnie jakby ci przyszło popylać połonina to byś się nie zmęczył, choć wejście na nią to inna sprawa. Są tereny na tury łatwe, i mogłyby być równie popularne jak wyciągi w Szczyrku, co samo w sobie nie byłoby może nawet złe... Takie miejsca mogłyby się znajdować przecież nawet na Warmii i Mazurach. A Jeszce lepiej jakby były to przecierane trasy na biegówki. Myślę, że np. narciarstwo biegowe, takie rekreacyjne, to wspaniała sprawa i nawet nadająca sie do rehabilitacji. Ja osobiście nie mogę biegać z powodu kręgosłupa, a na nartach nie ma wstrząsów...
Słowem - Twoja opinia wydaje mi się brać bardziej z nieznajomości rzeczy/stereotypu/wybujałych ambicji - że tury to zaraz wyczyn.
> Jak jadą w skały na west to raczej wybieram
> takiej miejsce coby się najwięcej powspinać
> przy minimalnym zapierdalaniu pod skałę.
Jak jedziesz w skały rzecz to jasna. Ale przecież jak masz w tych skałach skałowstręt to co robisz: nie wychodzisz nawet z namiotu? Na jakiś spacerek chyba czasem idziesz...
> Podobnie jest z nartami poza trasą. Jeden zjazd
> dziennie to jednak trochę mało - chyba że przez
> Wale Blansz ;-)
Z nartami rzeczy mają się inaczej bo to zależy czego oczekujesz: jesli tylko zjazdu- jasna sprawa. Ale jesli dają ci narty okazje wlezienia w dzicz jakaś, a przynajmniej w zimowe odosobnienie ( mniej przypadkowych współuczestników)? Rzecz gustu...
BTW. Co do "przemysłu tyrystycznego"/ narciarskiego znowu powtarza się opozycja jak w znanym:" 10 tysięcy pod Morskim Okiem niszczy Tatry mniej niż 1 wspinacz".
Am I hard enough
Am I rough enough
Am I rich enough
I'm not too blind to see