Witam,
Tak się składa, że w kwietniu mieliśmy spotkanie wszystkich przedstawicieli KTJ oraz władz TPN, i zarówno na roboczym spotkaniu dzień przed - samych przedstawicieli klubów, jak i razem z TPN - Jacooś był pierwszą albo drugą (już nie pamiętam dokładnie) osobą, która ruszyła temat, że rozporządzenie trzeba zmienić lub w ogóle z niego zrezygnować.
Temat został również poruszony na rozszerzonym KTJ w maju w Podlesicach.
Kilka lat funkcjonowania rozporządzenia wykazało pewne jego wady (choć jak niektórzy zauważyli ma ono również zalety).
Jedną z wielu wad jest to, że nasi koledzy z zagranicy nie mogą zwiedzać naszych jaskiń bez instruktora.
Nie jest też tak, że my wszędzie możemy wchodzić, gdzie chcemy i jak chcemy. Na Słowacji i w Czechach jaskinie są zamknięte na klucz - musimy kontaktować się z klubami (co nie jest niczym złym, ale jaskinie nie stoją otworem). Na Węgrzech jest coś takiego jak licencja, którą posiadają grotołazi zrzeszeni w ich federacji, natomiast obcokrajowcy do jaskiń węgierskich muszą wchodzić z przewodnikiem, sami nie mają prawa. W Hiszpani też mają podobno coś w rodzaju licencji, albo podobnego do kart, ale nie znam szczegółów.
Kolejną wadą jest to, że rozporządzenie dot. wszystkich, nie tylko zrzeszonych w PZA, ale również naukowców. Mnie osobiście nie podoba się to, że do jaskiń takich, jak Szczelina Chochołowska czy Kasprowa Niżna nie mogę iść ze studentami ode mnie z wydziału, za to instruktor z imprezą integracyjną - tak (choć środowisko speleo nie jest przychylne dla takiej działalności).
Co do bezpieczeństwa, mam mieszane uczucia, gdyż jest prawdą, że w Polsce mamy mało wypadków jaskiniowych, w porównaniu do innych państw. Niemniej jednak uważam, że podobnie jak powierzchniowi wspinacze jesteśmy na tyle rozgarnięci, że każdy wie co potrafi i na co go dostać, a skrajne przypadki, jak w Sąspowskiej, zawsze będą miały miejsce.
Jeśli chodzi o szkolenie - dla porównania na powierzchni nie padło, jest więcej chetnych na kursy niż instruktorów, więc jaskiniowe też nie padnie.
Ochrona jaskiń jest tym co wiąże uprawnienia państwowe z dostępem do jaskiń. Może to robić konserwator, parki narodowe itd. i zresztą to robią. TPN zdecydował, że mamy 37 jaskiń udostępnionych dla taternictwa jaskiniowego, i zdecyduje czy będzie ich więcej czy nie (a nie PZA). Jeśli w chwili obecnej zrezygnujemy z rozporządzenia, do tych 37 jaskiń będzie mógł wejść każdy, pytanie czy to jest najlepsze rozwiązanie?
Przed rozporządzeniem związkowa karta taternilka obowiązywała tylko grotołazów zrzeszonych w PZA, inne grupy - jak miały zezwolenie od TPN też mogły wchodzić, co nie było częstym zjawiskiem i nie było najgorzej (Tomasz nawet pamięta czasy kiedy w ogóle karty taternika nie było).
Możemy uznać, że to problem TPN, a nie nasz... i niech coś wymyślą. Ale chyba nie o to chodzi... powinniśmy z TPN współpracować, co zreszta robimy (i jak to robią organizacje speleo wszędzie na świecie), zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę jaskiń. Tomaszu, jeśli znasz jakiejś świetne na rozwiązanie problemu z dostępem do jaskiń (nie dla wszystkich, przypadkowych osób) - będziemy Tobie wdzięczni (tak jak napisał Jacoos), a ja będę namawiać całe środowisko speleo, żeby zrezygnować z tego rozporządzenia.
Podobnie jest z NS, jednak nie wszędzie można się wspinać, trzeba prowadzić rozmowy, gdzieniegdzie można, ale są postawione warunki, jaskinie są jednak pod ściślejszą ochroną parków, nie musimy mieć uprawnień (tym bardziej, że na powierzchni ich już nie ma), ale coś musimy zaproponować i nie jest to łatwe...
Pozdrawiam serdecznie
Ditta