Re: Klasyczne przejście drogi wielowyciągowej

Moje osobiste zdanie:
Nie zaliczyłbym sobie wogóle przejścia drogi (w jakimkolwiek stylu) gdy:
1)Pokonano fragment ściany zjechano do jej podstawy by następnie dostać sie za pomocą poręczówek lub w stylu innym niż zakładany styl przejścia w osiągnięte uprzednio miejsce
2)Wariant jak powyżej ale powrót w osiągnięty uprzednio punkt trawersem, inną drogą itp.

W moim odczuciu (podkreślam MOIM i ODCZUCIU) nie wnikając w argumentację, która daje olbrzymie pole do manipulacji na skutek braku ścisłych definicji, punkty 1) i 2) przekreślają wogóle pokonanie danej drogi. Co najwyżej można powiedzieć, że dało się z siebie wszystko, pobało, zajebiście powspinało etc. ale nie pokonało się drogi.