I JESZCZE CO DO
A. Petita , bo zdaje sie ze tez go juz wrzucilście do jedngo worka.
To prawda Franole przechodza czasem drogi na raty , ale czy tak wspina sie na codzien Petit ?
Wiem że nie.
To prawda zrobil kilka drog w ten sposob ,ale jezeli uważamy ze tak robi ciagle to jestesmy w grubym błedzie.
Arnoud wspina sie przez caly rok (w przeciwienstwie do wiekszosci z nas) wiec jezdząc wielkorotnie w gory , nie toczy gry (jak my Polacy) , "gry o życie " we wspinaniu.
Gosć przeszdl kilka dróg na raty to fakt , ale czy polska ekipa która tak łaskawie "rozslawia" jego przejscia na raty , usciśliła że Aronud zwykle wracał na te drogi aby np za 2 miesiace przejsc je na czysto ? (bo on tam prawie mieszka)
Oczywsiecie nie.
I w ten sposob kreuje sie wizerunek na potrzeby naszych kompleksów i ujmuje jednemu z najlepszych wspinaczy świata, nie wspominajac że to wcale nie jest jego wyssany z mlekiem matki styl.
Nie wspominajac ze ma prawo wspinac sie jak chce - dopóki tego nie raportuje, albo raportuje uczciwie.
Nie rozmawiając nawet z nim aby dowiedzec sie co facet mysli o swoich przejsciach.
Czy naprawde nigdy nie zdrzylo sie Wam, np nie skonczyć drogi, przyazerować itp
Jeżeli sie nie zdarzyło to znaczy ze sie po prostu nie wspinacie.
Co byscie powiedzieli jakby ktoś zaczal na podstawie Waszego "nie skonczenia" drogi opowiadac o Waszych koncepcjach na wspinanie przez pryzmat jednej (albo kilku) obserwcji.
Analogicznie - powiedzial by pewnie o WAs :
"Ten gość uważa za czyste przejscie drogi nawet jak jej nie skończy...."
Nie wiem czy mnie rozumiecie?
nieco przejaskrawiłem, ale celowo.
Dyskusja całkiem na miejscu tylko wielka prośba podawajmy adekwatne przyklady......
bo jezeli u źródła rozmowy leżą od razu fałszywe przesłanki (przykłady) to bardzo łatwo mozemy odleciec.... w kosmos albo zapętlić się w wyssanej z palca teorii.
a na to chyba szkoda czasu.
David