Akurat podczepię sie pod tekst Kuby bo tak mi chyba będzie najłatwiej napisać najwięcej :-)
> 1. Kwestia uwolnienia rąk z lonży - tego Artur nie
> poruszył. To jest naprawdę róznica znacznie
> większa niż by sie pozornie wydawało. Coś co mogło
> byc cholernie trudne z lonżami naprawde nie musi
> być tak trudne bez nich. To czy zabita w jedną
> jedyną trawkę dziabka jest chywtem dla jednej czy
> dwu rak ma kolosalne znaczenie i moim zdaniem może
> zmienić wycenę drogi nawet o stopień.
> Stąd moim zdaniem nie można bezkrytycznie brać
> wzorców z Tatr Zachodnich z połowy czy nawet końca
> lat 90-tych. Drogi te były robione w znacznie
> gorszych warunkach - bo z pętlami nadgarstkowymi.
Odrzucenie smyczek szalenie ułatwia wspinanie i chyba nikt temu nawet nie będzie probował zaprzeczyć; ale te różnice są zasadniczo odczuwalne tylko (no może są wyjątki) przy trudniejszych drogach. Chyba sie wszyscy zgodzą ze robienie 4 ze smyczkami i bez będzie porównywalnie trudne/łatwe (niepotrzebne skreślić); co najwyżej bez smyczek będzie bardziej elegancko i trendi ;-)
> 4. Dróg sportowych w ogóle nie porównywałbym do
> tych z gór. Niech te sportowe mają tę swoją skalę
> M i nie mieszajmy. Bo jeżeli Dark side Force ma
> M6+ czy M7- jak chca niektorzy - to jak to
> porównać do 6+ czy 7- na Małe jest piękne czy
> nawet Lewym Mrozie. Dwie różne bajki...
Z tym sie mogę zgodzić. Tak jak wcześniej chłopaki (Kuba&Maćko) zaproponowali: drogi skałkowe wyceniajmy w skali M a górskie w tatrzańskiej czy pseudoszkockiej. Mi to po początkowych oporach zaczęło pasować.
> 5. Artur jako na wzorcowe 5 wskazuje Komin na
> Czołówce. Wcześniej stwierdził że Strzelski i
> Wegrzynowicz sa trudniejsze. Z kolei od kiedy się
> wspinam zimą - w chatce mówiło sie, że sa to
> klasyczne zimowe piątki.
Strzelski to ale 5 ale z literka M (czyli wychodzi na górskie 5+), a umówiliśmy sie przecież, ze dróg górskich w tej skali nie wyceniamy. To, ze sie w Chatce mówiło ze to piątka to naprawdę żaden argument. Ja tez mówiłem, ze to była tylko "piątka" (w rozumieniu eM piatka).
> O swoim szacunku dla klasyków zimowej wspinaczki z
> Zakopanego i nie tylko - na czele z Jasiem
> Muskatem - wielokrotnie już pisałem i w żaden
> spoosób nie podważam ich dokonań, wiedzy i
> kompetencji. Choćby przez sam szacunek dla Jasia
> jestem w stanie zaakceptowac, że Malczyk ma 7-
> choć w głębi serca uważam, że jest maks.
> szóstkowy.
Dla mnie Malczyk to tez 6. Nie wiem Artur jakie tam miałeś warunki, ale tam naprawdę trudno żeby było trudniej (no chyba że szczelina w dnie komina była zalana lodem). Pancerne szczeliny na dziaby i tylko trzeba było sie przegiełgac te kilka metrów w kominie. Natomiast przewieszka na Lewym Mrozie to około 6/6+ tylko zdecydowanie bardziej techniczne i eleganckie wspinanie.
No hay caminos, hay que caminar