Kuba,
Faktycznie nie robiłem pierwszego wyciągu Cienia, ale czy ma to cos do rzeczy?
BTW, idąc jak jam to uczynił tzw. szara depresja kilka metrów na lewo od org. linii Cienia mamy całkowicie trawkową drogę o trudnościach nie przekraczających 4+ może 5-. Jak kogoś odstrasza ten wyciąg za 6 (czy jak inni wola za 5) to może skusi się na taka kombinacje?
Wracając do tej kontrowersyjnej wyceny Cienia.
W ubiegłym roku po kilku przejściach klasycznych ustalono wycenę trudności tej drogi na 6. W tekście Macka nagle pojawia się Twoje 5 i nawet nie ma uwagi, ze to nowa propozycja wyceny. Poprostu trzeba to przyjąć jak aksjomat.
Czy drugi zespół UKA również potwierdza ta wycena? Zawodnicy słabi nie byli (a i nie jedna piątke pewnie maja na sumieniu) a na tym wyciągu brali bloki i latali jak bąki... Nie jest to odrobinę zastanawiające?
Kopciak odpowiedzialny za jedno z pierwszych powtórzeń dał tej drodze V+ i kilka (2 albo 3) punktów A0. Słaby to on raczej nie jest a i nie jedna piątkę dla porównania wysiekał w Tatrach zima. Nie jest to odrobinę zastanawiające?
Powoływanie się na ilości przejść tej drogi to kiepski argument do obniżenia wyceny. Ludzie na to chodzą bo droga jest nowa (ile razy można robić Długosza-Popkę?) a i niewygórowane trudności (przecież 6 to nie jest jakiś straszny ekstrem) zachęcają do zmierzenia się z linia.
Ja wiem ze teraz używany lepszego sprzętu: mamy monopointy i jesteśmy spuszczeni ze smyczy (unleashed czy jak kto woli leashless). Ale to że jest nam teraz odczuwalnie łatwiej to też chyba kiepski argument. Czy zastosowanie butów superfriction i magnezjowanie (ze nie wspomnę o rewolucji w asekuracji) spowodowało degradację piątek Motyki? Pewnie jest teraz trochę łatwiej ale te piątki wciąż pozostały piątkami...
Te zimy przedziabane klasycznie tez robią swoje, mamy więcej doświadczenia i siekamy (przynajmniej niektórzy) coraz trudniejsze drogi. Kiedyś to były szóstki, teraz są to ósemki. I teraz te szóstki wydają się nam łatwiejsze niz za pierwszym razem - to oczywiste. I ponownie wrócę do historycznych porównań: czy jak teraz robimy w górach np IX to czy obniżamy wyceny starych klasyków? Nie, choć oczywiście nie są one pewnie tak trudne (w naszym odczuciu) jak na początku naszej przygody ze wspinaniem, gdy taka stara szóstka to był nasz max.
Na koniec wracając do samej cyferki, mi jest naprawdę zupełnie obojętne czy Cień będzie miał 4, 5 czy 6.
Ale dobrze by bylo aby przyjeta wycena była porownywalna do zdecydowanej większości dróg o podobnych trudnościach i jednocześnie o cały stopień wyzsza bądź nizsza od dróg odpowiednio łatwiejszych bądź trudniejszych.
Z tatrzańskim zimowoklasycznym
DeLong
No hay caminos, hay que caminar