No, Drogi JarS teraz brzmisz rozsądnie.
O wypadku na Aconcagua 2007 mam wiadomosci tylko z drugiej reki. Niestety sprzeczne. I dlatego nie wiem czy Klient zostal na zawsze na własne zyczenie i wbrew woli Lidera czy tez w wyniku błędu SWOJEGO (bo błąd zawsze jest własny) i błędu Lidera na dokładkę.
Rozróznienie to ma oczywiście zasadnicze znaczenie dla oceny całej sytuacji.
Dlatego też skupiłem się na odróżnieniu wypraw komercyjnych od nie-komercyjnych. (bez ćwierćnut pośrodku) bez oceniania które są lepsze, a które gorsze. Brałem udział i w takich i w takich. Z pewnością satysfakcja związana z udziałem w tych pierwszych jest większa.
Chciałbym jeszcze raz podkreślic, że o własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo partnerów każdy musi zadbać sam. Wydaje mi się jednocześnie, że psychologicznie łatwiej pamiętać o tej zasadzie na wyprawie nie-komercyjnej. Ale to już kwestia indywidualnego nastawienia.
W. Jankowski