kominiarz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>Przepraszam...
OK
> ... Na swoją obronę mam tylko tyle,
> że nie podawałem informacji, to było pytanie ...
Postawienie znaków zapytania nie jest usprawiedliwieniem.
Kontekst Twej wypowiedzi o instruktorach jest jednoznacznie pejoratywny.
W tym kontekscie umieszczenie znaków zapytania daje co najwyżej pytanie retoryczne,
będące de facto twierdzeniem.
Poniżej ten fragment Twej wypowiedzi, do której powyższe się odnosi:
> A propo's instruktorów - podoba mi się ich
> "hipokryzja", to, jak wielka przepaść dzieli ich własne metody
> postępowania od tego, co usiłują wpoić kursantom.
> Pewnie tak samo jest z instruktorami jazdy po
> mieście, którzy udają, że nie przekraczają 60-tki w
> terenie zabudowanym, albo, że się trzymają zasady ruchu
> prawostronnego. Człowiek, który mnie uczył
> wspinania, mówił mi jak powinienem robić, ale kiedyś
> znalazłem jego własne stanowisko do wędki - krawaty zamiast
> karabinków, żadnego zrównoważenia punktów, etc.
> Co do instruktorów - większość dużo gada np. o
> etyce, po czym można ich zobaczyć jak wysiadają z
> minibusa pełnego leszczy tuż pod skałami i trzeba stamtąd
> uciekać po czym ewentualnie wrócić i posprzątać śmieci.
> Czy to nie poważny instruktor zasłynął z tego, że
> zabił się na oczach kursantów spadając z miejsca
> w którym miał zawiązać wędkę ? Bo mu się kurka
> wodna nie chciało uzyć autoasekuracji ? Że nie
> wspomnę o znaczeniu dydaktycznym - pozwolić
> kursantom myśleć, że jak tylko skończą kurs, to
> będą mogli zapomnieć o kaskach i połowie
> wyuczonych elementów prawidłowego wspinania,
> żeby robić tak jak mr. instruktor robi prywatnie.
> Też jesteś trochę jak instruktor, pod względem
> pozorowanej ortodoksji. Czy Twoja pierwsza
> reakcja> na "patent tosi" nie była czasem w stylu "kolejny
> głupi pomysł na forum" ?
Wydźwięk jest jednoznacznie negatywny...
I zaraz potem piszesz:
> Niemniej, chciałem zwrócić uwagę, iż instruktorzy
> rzadko stosują wobec siebie te same zasady, które
> wpajają kursantom.
Jakąś krzywdę Ci zrobili, czy co?
Ale w sumie nieważne, masz prawo mieć uwagi, zwłaszcza podparte obserwacjami.
Tylko bardzo proszę personalnie, bez krzywdzących środowisko instruktorskie uogólnień.
Co do innych Twoich uwag to musze Ci przyznać, żeś płodny w tej dyskusji niezwykle ;-)
Na większość z użytych przez Ciebie argumentów można by toczyć osobną i długą dyskusję.
Na coś takiego trzeba wiele wolnego czasu, a jeszcze trzeba się wspinać i zarabiać na podatki.
Jak założysz osobny wątek dla każdego i będziemy zajmować się jednym zagadnieniem na raz, to chętnie wezmę udział. Aspekty techniczne i bezpieczeństwa budzą moje szczególne zainteresowanie.
> Makar, wracając do Twojego ś.p. partnera - co
> było nie tak, że mimo wszystko spadł?
Nie jest to do końca jasne.
Albo rozwiązał się węzeł w trakcie zjazdu równoległego albo nastąpiło wyjechanie z liny przy braku węzła na końcu i nierównym jej rzuceniu.
Jestem zdania, że przyczyną wypadku było odstąpienie od procedury. W pierwszej wersji zabezpieczenie skrajnego, w drugiej brak węzła na końcu liny przy zjeździe.
scandere necesse est