dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>albo z kamienia o masie kilkuset
> >> ton oplecionego liną statyczną.
> cieszy mnie że jednak masz sprzet rezerwowy -
> wyżej na potrzebę takiego posiadania utyskujesz;
> stan z kamienia minmum 70m3 budzi zaufanie a
> jakże....
Z solidnego drzewa, pomijając kwestie
niszczenia kory, również budzi. Niemniej sam
piszesz, że stanowisko to co najmniej dwa punkty
równomiernie obciążone. Tymczasem pętla kilkunastu
metrów statyka owinięta wokół takiego głazu, lub
taśma wokół drzewa, to nadal jeden punkt
asekuracyjny. Będziesz go na siłę dublował,
żeby było w zgodzie z zasadą number one ?
Pokaż miejsce, w którym utyskiwałem na potrzebę
posiadania "sprzętu rezerwowego". Pisałem jedynie,
że _równoważenie_ pancernych punktów, typu duże
ucha skalne, uważam za fanaberię o znaczeniu
czysto dydaktycznym, i nadal to podrzymuję.
Jeśli wygodniej i szybciej jest mi założyć wędkę
w taki sposób, że całe obciążenie pójdzie w jeden
solidny punkt, zaś pozostałe, równie solidne, zostałyby
obciążone (z niewielkim szarpnięciem) tylko w wypadku
awarii pierwszego, to taki sposób wybiorę.
Alternatywy mam dwie:
1 mogę zrobić stanowisko
samonastawne - nie ma ono w tym wypadku żadnej
zalety w porównaniu z powyższym, bo w razie awarii
jednego z przelotów i tak się nieco przelecę, obciążając
resztę dynamicznie.
2 stanowisko kierunkowe, z jakimś
mniej lub bardziej iluzorycznym rozłożeniem sił
pomiędzy punkty. Idea ze wszech miar słuszna,
gdy punkty są niepewne: przy obciążeniu w
założonym kierunku działają mniejsze siły,
a ponadto wypadnięcie jednego punktu nie
powoduje dynamicznego obciążenia pozostałych.
Pierdolenia się z zawiązaniem takiego stanu jest
ciut więcej, a w przypadku gdy wszystkie punkty
są mocne - nie ma on żadnej szczególnej zalety.
Najprostszy i najlepszy jest zatem sposób pierwszy -
stanowisko, w którym nie dba się o równomierne
obciążenie punktów, ale o to, by:
- była ich odpowiednia ilość
- w razie awarii jednego z pkt zadziałały pozostałe,
i to bez przesadnego szarpnięcia dynamicznego
- kluczowe przy wędce jest to, żeby karabinek,
z którego wisi lina, znajdował się w odpowiednim
miejscu, nie jeździł po ścianie, nie obracał się -
Często jest tak, że próby zapewnienia równomiernego
obciążenia punktów _pogorszą_ jakość stanowiska,
na przykład gdy jeden z punktów znajduje się wyżej
i za jakimś załomem. Elastyczność taśmy (lub statyka)
będzie bowiem powodować tarcie o krawędzie i
przyspieszone jej zużycie (że nie wspomnę o
tarciu karabinkiem o skałę). Taki punkt powinien
zacząć pracować dopiero po ewentualnej awarii
pierwszego, dlatego nazwałem go rezerwowym
(myślałem, że znaczenie "neologizmu" jest oczywiste).
> a najbardziej dr lubi wspinac się w zespole na
> dedeesach i po skończeniu drogi zejśc ze
> skałki...
Tak też sądziłem (że doktor rzadko ma okazje
wspinać się na wędkę w polskiej jurze, ale
nie przeszkadza mu to w głoszeniu
ortodoksyjnej zasady równomiernego obciążania
punktów).
Jeszcze odnośnie rady, by się nie wspinać
na dynamiku TR - niby racja, ale często jest
tak, że ja coś poprowadzę a moi partnerzy
chcą to samo na wędkę. Bardziej mnie
boli rozciągliwość takiego dynamika -
w kominiie można się mimo wędki
trochę poobijać.
Pozdrawiam -
kominiarz