W działalności górskiej granica miedzy rozsądnym działaniem o głupim ryzykiem jest płynna i trudna do jednoznacznego określenia. Wszystko zależy od okoliczności i motywu który spowodował podjęcie takiego a nie innego rozwiązania. Według mnie kluczowa jest tu także śwadomość zagrożenia.
Nie ulega wątpliwości że czym większe ryzyko tym potrzebna większa psycha do racjonalnego i precyzyjnego działania. Dlatego ludzie żywcujący w górach budzą we mnie szacunek i respekt a nie uśmiech politowania.
Uczucia towarzyszące temu muszą być na prawdę "mocne"(coś więcej niż tylko tępe uderzenie adrenaliny). Namiastkę tego znam, wyciągi w Tatrach na wątpliwej protekcji....kiedy kończysz taką drogę jesteś po prostu szczęsliwy. Nic innego nie ma. Harmonia. Porządek wyłaniający się z chaosu.
Może kiedyś będe w stanie.... gdzieś w Tatrach zadziałać sam. Teraz jeszcze nie.
Jak zwylke wyszło jakoś patetycznie...
Pozdrawiam
Indian