Nie jestem żadnym ekspertem, ale słyszałem, że u nas i w krajach alpejskich obowiązuje zasada, że zimny żyje. Tzn. zgon stwierdza się po ogrzaniu osoby poszkodowanej.
Dlatego trudno mówić, że ratownicy poszli tylko po ciała.
Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić.
Pozdrawiam
Sławek